Prokuratura Regionalna w Lublinie (organ kontrolowany przez Ziobrę i szczególnie upolityczniony) przedstawiła zarzuty 21 osobom, w tym byłemu zastępcy komendanta PSP w Łańcucie, w związku z wręczaniem łapówek lekarzowi psychiatrze Romualdowi R. Śledztwo w sprawie Romualda R. rozpoczęło się oficjalnie 31 lipca i dotyczyło podejrzeń o wypisywanie fałszywych zaświadczeń oraz wydawanie nielegalnych opinii sądowo-psychiatrycznych. Lekarz miał przyjmować łapówki za tworzenie fałszywej dokumentacji. Początkowo śledztwo prowadziła rzeszowska prokuratura, która przedstawiła mu 60 zarzutów, a następnie przeniesiono je do Lublina.
Romuald R. był biegłym sądowym i wykonywał badania lekarskie oraz opinie sądowo-psychiatryczne. Aby uniknąć potencjalnych konfliktów interesów, postępowanie przekazano do Lublina.
W wyniku dochodzenia po dwóch miesiącach od przejęcia sprawy przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie, przedstawiono zarzuty wręczenia łapówek lekarzowi. Zarzuty te obejmują różne daty i osoby, które przekazywały pieniądze Romualdowi R., przy czym kwoty łapówek wynosiły od 50 zł do 200 zł.
Wśród osób podejrzanych o przekupstwo Romualda R. znajduje się były zastępca komendanta KP PSP w Łańcucie, Piotr G. Wobec niego prokuratura podjęła środki zapobiegawcze w postaci zawieszania. W poniedziałek 30 października, Piotr G. został zwolniony ze służby. – Złożył wniosek o przejście na emeryturę. Miał 31 lat służby – poinformował st. brygadier Bogusław Golenia. Lekarzowi psychiatrze Romualdowi R. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Romuald R., psychiatra, ma obecnie postawionych ponad 170 naruszeń zgodnie z artykułem 228 Kodeksu Karnego, który dotyczy korupcji w pełnieniu funkcji publicznych. Za te czyny grozi mu kara pozbawienia wolności do 10 lat.
Pięć lat wcześniej Romuald R. miał również problemy prawne, jednak o innej naturze. W dniu 31 sierpnia 2018 roku, w wieku 60 lat, brał udział w incydencie na Alei Armii Krajowej. Drugim uczestnikiem tego zdarzenia był 57-letni obywatel Węgier. Po zatrzymaniu na światłach ulicznych, Węgier wysiadł z samochodu i zbliżył się do pojazdu lekarza, sugerując, że ten jest pod wpływem alkoholu. Wcześniej peugeot, którym jechali obaj mężczyźni, kilkakrotnie blokował drogę volvo, którym podróżował Węgier.
W tym momencie psychiatra sięgnął po broń i oddał dwa strzały w powietrze. Kilka dni później, 3 września, Romuald R. odwiedził redakcję gazety „Nowiny”, prezentując, jak strzelał w powietrze. Pracownicy gazety natychmiast wezwali policję. Niedługo potem lekarz wsiadł do samochodu, mając zamiar udać się do redakcji „Gazety Wyborczej”. Jednak na ulicy Hetmańskiej brał udział w kolizji. Wtedy policjanci zarekwirowali broń znalezioną w jego samochodzie.