Minister ds. klimatu i środowiska, Anna Moskwa, w związku z prawdopodobną koniecznością pożegnania się z władzą, złożyła zamówienie na mszę.
Po przejęciu władzy przez Demokratyczną Koalicję taka praktyka zostanie zakończona. Wirtualna Polska uzyskała dostęp do listu wysyłanego przez Józefa Kubica, dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Jest on politykiem Suwerennej Polski, który nie zdobył mandatu posła w wyborach. Listy trafiają na biurka dyrektorów regionalnych lasów państwowych w całym kraju.
POLECAMY: PiS bez hamulców. Kampania wyborcza wygłoszona przez Maląg z kościelnej ambony
Pan Kubica prawdopodobnie wysyła codziennie dziesiątki różnych dokumentów, ale ten jest szczególny. To zaproszenie na mszę wystosowane przez minister Annę Moskwę.
Msza w podziękowaniu
–Uprzejmie przekazuję zaproszenie Pani Minister Anny Moskwy na uroczystą Mszę, która odbędzie się 8 listopada br. o godzinie 18 w Świątyni Opatrzności Bożej w podziękowaniu za pracę resortu oraz jednostek podległych i nadzorowanych – czytamy w rozesłanym liście.
Dyrektor Generalny podkreśla w piśmie, że liczy na „dużą reprezentację Lasów Państwowych”. Wyraża także prośbę w tonie mobilizacyjnym o przekazanie zaproszenia podległym pracownikom.
Wirtualna Polska zapytała w ministerstwie klimatu i środowiska o organizowaną mszę. – Msza jest prywatną inicjatywą minister Anny Moskwy i jest organizowana w czasie wolnym, a nie działaniem resortu – przekazał rzecznik resortu Aleksander Brzóska. W piśmie Lasów Państwowych nigdzie nie zaznaczono, że to inicjatywa prywatna.
Wymiana zdań na X
Patryk Michalski, autor artykułu, zamieścił na platformie X skan pisma wysyłanego przez Lasy Państwowe. Anna Moskwa odpowiedziała na wpis dziennikarza i siliła się na złośliwości pod jego adresem.
–Pana też serdecznie zapraszam. Msza dziękczynna. A Pan ma za co dziękować. Gdyby nie tematy resortowe i moja skromna osoba, o czym by Pan pisał w ostatnich latach? Pozdrawiam – skomentowała.
Internauci dopytują Moskwę, czy za mszę płaci z własnej kieszeni. – A powinna być błagalna – komentuje internautka. – Kobieto, a słyszała Pani o czymś takim jak rozdział państwa od Kościoła? – zapytała Małgorzata Prokop z Lewicy.
Wpis Moskwy skomentowała również Bianka Mikołajewska, dziennikarka Wirtualnej Polski. – Gdyby nie idiotyzmy wymyślane przez nas -polityków, o czym byście pisali, dziennikarze? To się nazywa samokrytyka – napisała.