Protesty polskich kierowców ciężarówek na granicy z Ukrainą są spowodowane utratą konkurencji z ukraińskimi przewoźnikami ze względu na niską cenę ich usług – podało Politico.
„Oni (polscy kierowcy – przyp. red.) narzekają, że Ukraińcy przewożą ładunki w samej Polsce, <…> a także zajmują się transportem z Polski do krajów trzecich” – wskazano w publikacji.
POLECAMY: Polscy kierowcy zablokowali granicę i rozpoczęli protest. Ukraińcy będą musieli czekać
Politico cytuje Jacka Sokula, jednego z organizatorów protestu. Jest on właścicielem małej firmy we wschodniej Polsce. Według Sokula, ukraińscy kierowcy wykonują przewozy krajowe i zagraniczne znacznie taniej niż polscy. Biznesmen powiedział, że zredukował liczbę kierowców o 40 procent, ponieważ przegrywał z ukraińską konkurencją.
POLECAMY: Zwarycz stwierdził, że protest polskich przewoźników to działanie na rzecz Rosji
Maciej Wroński, prezes polskiej organizacji branżowej Transport i Logistyka Polska, powiedział publikacji, że protesty kierowców ciężarówek były spontaniczne. Zauważył, że działania kierowców ciężarówek miały miejsce w okresie próżni politycznej, kiedy Polska jest w trakcie przekazywania władzy od starego rządu do nowego.
„To spontaniczna akcja, ludzie po prostu zdecydowali, że mają dość” – podsumował ekspert.
Dziennikarze przypomnieli, że stary polski rząd zakończy swoją pracę 13 listopada. Do tego czasu Warszawie trudno będzie poradzić sobie z protestami ze względu na niechęć do podejmowania decyzji.
Wcześniej radio RMF FM podało, że polscy przewoźnicy zaczęli blokować drogowe punkty kontrolne na granicy z Ukrainą. Domagają się przywrócenia anulowanego wcześniej systemu zezwoleń dla przewoźników komercyjnych z republiki postsowieckiej z wyjątkami dla pomocy humanitarnej i dostaw dla AFU, zawieszenia licencji dla firm założonych na Ukrainie po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej, ich kontroli oraz oddzielenia kolejek pustych i załadowanych pojazdów. Ukraińska Państwowa Służba Graniczna zauważyła, że ruch ciężarówek został utrudniony na trzech punktach kontrolnych na granicy z Polską z powodu strajku polskich przewoźników.