– Państwo polskie nie było przygotowane i nie zareagowało właściwie na masowe śnięcia ryb o nieznanej wówczas przyczynie – stwierdził Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli (NIK), odmawiając wyniki raportu pt. „Złota alga – mały glon, który obnażył niemoc dużego państwa” podczas konferencji podsumowującej działania władz w związku z kryzysem ekologicznym na Odrze.
— Ta sytuacja ta to wierzchołek góry lodowej — dodawał prezes NIK, podkreślając, że państwo bardzo źle prowadzi gospodarkę wodną.
— To była jedna z największych katastrof ekologicznych w historii wód europejskich — mówiła Iwona Zyman, dyrektor delegatury NIK w Opolu. Wskazywała, że katastrofę poprzedziły wieloletnie zaniedbania ze strony państwa i przyzwolenie przyjmowania do rzeki dużej ilości ścieków. Ignorowano wysoki poziom zasolenia rzeki, który mógł wpłynąć na reakcję złotych alg i w efekcie masowe śnięcie ryb latem 2022 r.
Surowa ocena funkcjonowania pisowskiego rządu
Według Najwyższej Izby Kontroli (NIK) można stwierdzić, że państwo nie wykazało się odpowiednim przygotowaniem, a jego instytucje działały biernie i nie reagowały z należytą szybkością. Zauważono braki w dokumentacji, a raporty dotyczące stanu wód przekazywane do ministerstw nie były poddawane adekwatnej ocenie. Dodatkowo brakowało odpowiednio przygotowanych planów działania w sytuacjach tego rodzaju.
„Kryzys ekologiczny na Odrze pokazał, że organy państwa nie były przygotowane do przeciwdziałania zagrożeniom spowodowanym zanieczyszczeniem rzek. To efekt wieloletnich zaniechań, błędnych działań, a także niewystarczających rozwiązań prawnych” — wskazała Najwyższa izba Kontroli.
W tym kontekście zidentyfikowano nieprawidłowości, między innymi w działaniach ministra klimatu i środowiska oraz Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wskazano na przykład, że Anna Moskwa „objęła rolę głównego uczestnika w systemie zarządzania kryzysowego bez pisemnego upoważnienia od Prezesa Rady Ministrów”. Z kolei GIOŚ nie zapewnił ogólnego dostępu do wyników badań i pomiarów dotyczących jakości wody w rzece Odrze.
— Obowiązki organów państwa nie były prawidłowo realizowane i w perspektywie wieloletniej, i latem 2022 r. Stwierdzone błędy i zaniechania stwarzają zagrożenie kolejnych katastrof i to nie tylko na Odrze, ale też innych rzekach — stwierdziła Iwona Zyman.
Kontrolerzy NIK zwrócili również uwagę w raporcie na nieprawidłową realizację zobowiązań międzynarodowych. Zgodnie z zasadami wynikającymi z umowy zawartej w 1996 r., sytuacja na Odrze powinna zostać niezwłocznie zgłoszona do naszych sąsiadów, tj. do Czech i Niemiec, tak by kraje te mogły przygotować się właściwie na występujące w rzece zagrożenie.
W raporcie wskazano również, że „Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego nie przedstawił propozycji wykorzystania sił i środków niezbędnych do skutecznego przeciwdziałania sytuacji kryzysowej, ani nie opracował żadnych zaleceń mających na celu m.in. zminimalizowanie czynników ryzyka ponownego wystąpienia tego rodzaju zagrożenia”.
Najwyższa Izba Kontroli zaznaczyła, że w pierwszym etapie kryzysu nie poinformowano społeczeństwa o zagrożeniu, a także nie ograniczono dostępu do rzeki Odry, pomimo braku informacji na temat przyczyny zanieczyszczenia oraz potencjalnych skutków zdrowotnych związanych z kontaktem z zanieczyszczoną wodą i zawartymi w niej substancjami biologicznymi.
„Dopuszczono też do sytuacji, w której oczyszczaniem rzeki z martwych ryb zajmowały się osoby nieprzygotowane (np. członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego czy wolontariusze)” – wynika z raportu.
Jak wskazano podczas konferencji, analiza dokumentacji trwa i niewykluczone, że będą w tej sprawie składane zawiadomienia do prokuratury, podobnie jak w przypadku kontroli w sprawie covidowych szpitali tymczasowych.