Prokuratura Okręgowa w Przemyślu podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa dotyczącego incydentu, który miał miejsce pod koniec maja w Oleszycach. Śledczy wyjaśniają, że brak było wystarczających dowodów potwierdzających, że kierujący pojazdem był pod wpływem alkoholu.
POLECAMY: Prokurator, który nagi i pijany biegał po Świdnicy, nie zostanie ukarany
Przypomnijmy, że 29 maja strażacy z Lubaczowa i Oleszyc, wspólnie z policją, otrzymali wezwanie dotyczące samochodu marki Subaru, który wypadł do rowu. Po przybyciu służb ratunkowych na miejsce zdarzenia, stwierdzono, że w pojeździe brakowało kierowcy.
– Z ustaleń wynika, że kierujący pojazdem marki Subaru podjął manewr wyprzedzania na podwójnej ciągłej. W trakcie tego manewru wypadł z drogi i wjechał do rowu. Z relacji świadków wynika, że autem kierował mężczyzna. Jeden z mężczyzn, który pojawił się na miejscu wyciągnął kluczyki ze stacyjki, po czym kierujący pojazdem Subaru mu je zabrał i się oddalił. W aucie wykonano niezbędne czynności, zabezpieczono materiał dowodowy, w tym zamknięte puszki z piwem – poinformowała na początku czerwca Prokuratura Okręgowa w Przemyślu.
Wówczas prokuratura rozpoczęła śledztwo w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.
Sędzia, który był objęty śledztwem, znajdował się w tym okresie na zwolnieniu lekarskim. Zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu, Beata Starzecka, poinformowała PAP, że czynności z udziałem sędziego zostały przeprowadzone pewien czas po zdarzeniu.
Prokurator Starzecka wyjaśniła, że w trakcie śledztwa sędzia potwierdził, że kierował pojazdem, ale negował spożycie alkoholu zarówno przed, jak i po incydencie. Twierdził, że poprzedniego dnia zażywał środki nasenne, a następnego dnia – leki przeciwbólowe.
– Mówił, że nie pamięta przebiegu zdarzenia, a jedynie jego fragmenty. Podał, że wsiadł za kierownicę i przejechał około 400 metrów i wtedy doszło do zdarzenia drogowego – relacjonuje prokurator Beata Starzecka.
Kierowca Subaru wyjaśniał śledczym, że po wjechaniu do rowu, wysiadł on z auta i upewnił się, że w zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny uczestnik ruchu, że nikt nie ucierpiał i oddalił się, aby uniknąć „nagonki medialnej„.
Jak poinformowała Polskę Agencję Prasową prok. Starzecka, w związku z brakiem dowodów, że kierujący subaru sędzia prowadził auto w stanie nietrzeźwości, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.