40-letni lekarz nagle zmarł w Pabianickim Centrum Medycznym, gdzie pracował na oddziale urologicznym. Informacje te potwierdził rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej w Łodzi, który poinformował, że policja otrzymała sygnał od dyrekcji szpitala, co skłoniło do podjęcia działań. Na miejscu prowadzone są obecnie oględziny.
POLECAMY: Na pomoc było już za późno. Nagły zgon nauczycielki z warszawskiej szkole
Lekarz najprawdopodobniej zmarł w nocy. Wiadomo, że około godziny 22. kontaktował się jeszcze z ordynatorem oddziału i poszedł do pokoju lekarskiego. Kiedy rano inny lekarz na Izbie Przyjęć potrzebował pilnej konsultacji już nie odbierał telefonu. Personel znalazł mężczyznę w pokoju. Podjęta reanimacji nie przyniosła rezultatu.
– Prokurator przeprowadził oględziny z udziałem biegłego medycyny sądowej i nie znaleziono śladów udziału innych osób. Jutro 1 grudnia będzie przeprowadzona sekcja zwłok medyka – poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Kopania, rzecznik prokuratury, dodał, że podjęto natychmiastową próbę reanimacji, lecz niestety była ona bezskuteczna. W wyniku tych wydarzeń stwierdzono zgon 40-latka.
Na chwilę obecna nie została podana konkretna przyczyna nagłego zgonu.
Zespół nagłej śmierci w Polsce, jak i na całym świecie od pewnego czasu jest popularną jednostką statystyczną w kartotekach zgonu. Oczywiście służby medyczne z powodu utrzymywanej narracji nie wiążą tego z pewnym specyfikiem jednak świadomi ludzie, zdają sobie z tego sprawę.