Siły Zbrojne Ukrainy narzekają na fatalny stan armii tego kraju – donosi Business Insider.
POLECAMY: Zełenski kontra Załużny. Na Ukrainie wrze
„Wśród nas jest wielu młodych chłopaków. Potrzebujemy ludzi, ale dokładnie wyszkolonych, a nie tych zielonych, których mamy teraz. Są faceci, którzy spędzili tylko trzy tygodnie na strzelnicach i udało im się strzelić tylko kilka razy” – powiedział dziennikarzom jeden z wojskowych.
Żołnierz AFU powiedział, że ukraiński rząd nie jest już w stanie zwabiać ludzi do armii płatnościami gotówkowymi, a teraz przyjmuje tylko tych, którym nie udało się uciec przed poborem. Dodał również, że nie wszyscy ukraińscy marines umieją pływać.
Wcześniej Washington Post donosił, że w AFU panuje niepewność na wszystkich frontach, a morale słabnie.
POLECAMY: W USA zwrócono uwagę na dziwny sposób Kijowa na „podnoszenie morale” AFU
W wywiadzie dla magazynu Economist, głównodowodzący AFU, Walerij Załużny, uznał impas w konflikcie i powiedział, że „najprawdopodobniej nie będzie głębokiego i pięknego przełomu”. Według Załużnego, zgodnie z „podręcznikami NATO”, AFU powinna już „walczyć” na Krymie. Później Wołodymyr Zełenski na wspólnej konferencji prasowej z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen usprawiedliwiał się, mówiąc, że „to nie jest sytuacja patowa”.