Ostatnie wieści potwierdziły smutną informację o odejściu ojca Marcin Gortata. Janusz Gortat, ceniony sportowiec i wybitny pięściarz, który prowadził treningi m.in. z Andrzejem Gołotą, opuścił naszego świata w wieku 75 lat.
Dzisiejszego dnia odeszła wielka postać polskiego boksu, Janusz Gortat, urodzony 5 listopada 1948 roku. Dwukrotny brązowy medalista olimpijski w kategorii półciężkiej, zdobywca medali podczas zawodów w Monachium 1972 i Montrealu 1976. Zdobywca srebrnego medalu mistrzostw Europy w 1973 roku. Jego osiągnięcia to także sześć indywidualnych mistrzostw Polski oraz sześć triumfów drużynowych z Legią Warszawa. W ciągu swojej kariery stoczył 317 walk, z czego odniósł 272 zwycięstwa, zanotował siedem remisów oraz doznał 38 porażek.
Marcin Gortat skomentował śmierć ojca
Ojciec Mariana Gortata nie tylko redefiniował krajobraz rodzimego boksu, ale także zdobył rozgłos na arenie międzynarodowej. Jego renoma sięgała daleko poza granice kraju, częściowo za sprawą historycznej walki z 1947 roku, gdy Janusz Gortat triumfował nad mistrzem wszechwag, Leonem Spinksem.
Marcin Gortat, obecny koszykarz NBA i syn legendarnego boksera, nie poświęcił wiele słów na pożegnanie. Choć nie wypowiedział się obszernie, udostępnił jedynie oficjalne oświadczenie Legii Warszawy dotyczące odejścia Janusza Gortata, dodając do niego dwa emotikony wyrażające smutek.
Zmarł Janusz Gortat. Trenował m.in. Andrzeja Gołotę
Janusz Gortat odejdzie z Legii Warszawa z godnością, zasłużony za lata oddania klubowi. Po zakończeniu swojej kariery bokserskiej, skoncentrował się na szkoleniu młodych talentów w Legii, co zaowocowało wychowaniem wielu znakomitych sportowców, jak Andrzej Gołota czy Tomasz Adamek. To nie tylko Marcin Gortat kontynuował sportowe dziedzictwo swojego ojca, ale także Robert Gortat, który również wkroczył w świat boksu.
Kazimierz Szczerba, bliski przyjaciel i kolega z klubu zmarłego boksera, podzielił się swoimi osobistymi wspomnieniami, podkreślając, jak niezwykle pomocny i oddany był Janusz Gortat. Ich relacja wykraczała poza sportowe treningi i zawody, tworząc prawdziwą rodzinę. „Janek był nie tylko kolegą z klubu, ale także superprzyjacielem”, podkreślił Szczerba.