Reguła „obowiązkowej solidarności” z relokacją, która mogła być zastąpiona ekwiwalentem finansowym, przetrwała negocjacje pomiędzy Parlamentem Europejskim (PE) a Radą UE w kontekście paktu migracyjnego.
W środę rano [20.12.2023] przedstawiciele Parlamentu Europejskiego oraz hiszpańskiej prezydencji Rady UE, działającej w imieniu państw członkowskich Unii, osiągnęli kompromisową wersję paktu migracyjno-azylowego po ponad 40 godzinach rokowań. Jest to reforma, którą zaproponowała Komisja Europejska w 2016 roku, a następnie w zmienionej formie ponownie w 2020 roku. Propozycja ta przez kilka lat utknęła głównie z powodu sporów dotyczących kwestii relokacji.
Ostatecznie Szwedzi, którzy przewodzili Radzie UE w pierwszej połowie tego roku, zdecydowali się zrezygnować z poszukiwania konsensusu, który nie był wymagany przez traktaty, co doprowadziło do przegłosowania sprzeciwu Polski i Węgier wobec „obowiązkowej solidarności”. Nawiasem mówiąc, mimo zaoferowanej możliwości zamiany relokacji na inne formy wsparcia dla państw znajdujących się pod presją migracyjną, obie te kraje utrzymały swoje stanowisko.
– Ktokolwiek naciśnie „przycisk solidarności” będzie miał pewność, że nowy system migracyjny odpowie na jego potrzeby. Solidarność stanie się normą. Jednocześnie nowy system zawsze pozostawi państwom członkowskim alternatywę dla relokacji – powiedział dziś Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Projekt ustala cel relokacji co najmniej 30 tysięcy osób rocznie. W przypadkach wyjątkowych, gdy nie ma zapotrzebowania (co obecnie wydaje się mało prawdopodobne), liczba ta może być zmniejszona. Jednak państwa członkowskie Unii Europejskiej w Radzie UE, bez prawa weta dla pojedynczego kraju, mogą również zwiększyć tę liczbę na wniosek Komisji Europejskiej w przypadku nowego kryzysu migracyjnego. Istnieje możliwość zastąpienia relokacji ekwiwalentem pieniężnym, obecnie szacowanym na 20 tysięcy euro za osobę. W przypadku Polski, zgodnie z kluczem ludności i PKB, przypadałoby to na dwie tysiące osób rocznie, co równałoby się 40 milionom euro rocznie, gdyby Polska zdecydowała się na opcję ekwiwalentu pieniężnego. Taka decyzja oznaczałaby, że Polska zrezygnowałaby z korzystania z ewentualnych zwolnień bądź zniżek w zakresie „obowiązkowej solidarności” związanej z sytuacją Ukraińców lub sytuacją na granicy z Białorusią, zgodnie z nowymi regułami.
Obecne polityczne porozumienie między Parlamentem Europejskim a Radą UE będzie teraz przekształcone w precyzyjne akty prawne i wiosną 2024 roku poddane formalnym głosowaniom przez europosłów oraz państwa członkowskie. Frakcje centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, centrolewicy i macronistyczno-liberalnej grupy „Odnowić Europę” wyrażają poparcie dla obecnego kompromisu, co powinno zagwarantować mu wymaganą większość w europarlamencie. Natomiast zieloni wyrażają sprzeciw, powołując się na zastrzeżenia przedstawiane w ostatnich dniach przez organizacje pozarządowe, w tym Amnesty International.
– Zamiast szukać humanitarnych i praktycznych rozwiązań w zakresie zarządzania migracją w uporządkowany i bezpieczny sposób, państwa członkowskie UE realizują niebezpieczną politykę, która zamienia Morze Śródziemne w cmentarz. Niestety, wynik tych negocjacji tylko umocni to podejście. Zatrzymywanie migrantów, dzieci i rodzin na granicach jest całkowicie nie do przyjęcia. Niestety, systematyczne i długotrwałe przetrzymywanie ludzi w niehigienicznych i niebezpiecznych warunkach na granicach UE będzie kontynuowane – powiedział belgijski europoseł Philippe Lamberts, współprzewodniczący frakcji zielonych.
Cały zestaw reform ma na celu poszerzenie zakresu obowiązkowej rejestracji migrantów, obejmując także pobieranie odcisków palców od wszystkich osób migrujących nielegalnie przez granicę (zgodnie z rozporządzeniem Eurodac). Ponadto planuje się wprowadzenie szybkich procedur kategoryzacji migrantów na tych mających duże szanse na otrzymanie azylu, tych, którzy nie zamierzają ubiegać się o azyl, oraz większość, która zamierza ubiegać się o azyl, ale ma na to niewielkie szanse. Ostatnia grupa miałaby być objęta restrykcyjną i przyspieszoną „procedurą graniczną” (zgodnie z rozporządzeniem o wspólnej procedurze w ochronie międzynarodowej), która ma na celu szybkie rozpatrzenie wniosków i ewentualne kierowanie do deportacji. Taka procedura zwiększy liczbę migrantów zatrzymywanych w ośrodkach zamkniętych do czasu podjęcia decyzji w sprawie ochrony międzynarodowej.
W kontekście uszczelniania granic, jeden z najbardziej kontrowersyjnych punktów kończących się negocjacji dotyczy rozporządzenia o sytuacjach kryzysowych. To rozporządzenie zaostrza reguły (na niekorzyść migrantów) w procedurze granicznej w przypadku masowego napływu uchodźców, działań siły wyższej (np. pandemia) lub instrumentalizacji migracji (np. przez Białoruś). Projekt m.in. zwiększa odsetek migrantów objętych przyspieszoną procedurą graniczną i daje państwom UE większą swobodę w okresie przetrzymywania w ośrodkach zamkniętych. Mimo że europosłowie sprzeciwiali się „instrumentalizacji” jako powodowi uruchomienia procedur kryzysowych, ostatecznie zgodzili się na ustępstwo w zamian za jasne określenie, że działania rzetelnych organizacji pozarządowych, na przykład na morzu, nie mogą być traktowane jako „instrumentalizacja”. Hiszpański socjalista Juan Fernando López Aguilar, który przewodniczył grupie europosłów odpowiedzialnych za reformę migracyjną, podkreślił uzyskanie zapisu, że tylko podmioty uznane za „wrogie” mogą być uznane za winne instrumentalizacji.
Parlament Europejski, rozpoczynając negocjacje z Radą UE w sprawie pakietu migracyjnego z postulatem wprowadzenia obowiązkowej relokacji, początkowo konsekwentnie bronił tego wymogu przynajmniej w sytuacjach kryzysowych (zgodnie z rozporządzeniem o sytuacjach kryzysowych). Europosłowie traktowali to jako swoją czerwoną linię, choć równocześnie Rada UE upierała się przy braku obowiązkowej relokacji, co ostatecznie przeważyło na ostatniej prostej. Komisarz UE ds. wewnętrznych, Ylva Johannson, potwierdziła dzisiaj, że nie ma obowiązkowej relokacji ani w rozporządzeniu o zarządzaniu migracją, ani w rozporządzeniu o sytuacjach kryzysowych. Chociaż w sytuacjach kryzysowych działania UE będą bardziej naciskane w kierunku potrzeb relokacyjnych, nie będzie obowiązku relokacji dla wszystkich poszczególnych państw członkowskich UE.
Dokąd deportować
Mechanizm obowiązkowej solidarności ma wejść w życie około 2026 roku, a główną zmianą wprowadzoną przez pakt migracyjny (w porównaniu do obecnych reguł UE) będzie skoncentrowanie się na skuteczności „powrotów” (czyli deportacji). Nowy system wprowadza rygorystyczne reguły dotyczące kwalifikowania i ograniczania wolności migrantów do czasu „powrotu”, co spotkało się z krytyką części organizacji humanitarnych, które uważają je za zgodne z logiką „Twierdzy Europa”. Wprowadzenie tych zasad wymaga jednak współpracy ze strony krajów, które przyjmują deportowanych, tj. ich państw macierzystych lub krajów tranzytu, co zostało uzgodnione warunkowo przez Włochy, między innymi w kontekście Tunezji.