W sobotę w Międzyzdrojach doszło do tragicznego zdarzenia, w którym samochód osobowy wjechał w grupę pieszych, skutkując śmiercią trzech osób, w tym jednego dziecka. Prokuratura planuje przeprowadzić z zatrzymanym czynności procesowe w poniedziałek. Na chwilę obcą trwają intensywne prace związane z zabezpieczeniem materiał dowodowego.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, Piotr Wieczorkiewicz, poinformował, że wcześniejsza informacja o planowanym zatrzymaniu w niedzielę okazała się niezgodna z rzeczywistością. Aktualnie planowane czynności związane z zatrzymaniem mają miejsce w poniedziałek. Wieczorkiewicz podkreślił, że służby pracowały na miejscu zdarzenia do późnych godzin nocnych, a następnie powróciły w niedzielę, aby w świetle dziennym zabezpieczyć istotne ślady, które pomogą w ustaleniu prędkości, z jaką pojazd uderzył w pieszych. Te informacje są kluczowe przy formułowaniu zarzutów wobec podejrzewanego.
Prokurator dodał, że proces gromadzenia materiału dowodowego jeszcze trwa, co skutkuje przesunięciem planowanych czynności związanych z zatrzymaniem na poniedziałek. Przypomnijmy, że tragiczny wypadek miał miejsce w sobotę około godziny 18 przy ul. Dąbrówki w Międzyzdrojach (powiat kamieński, Zachodniopomorskie), gdzie samochód osobowy potrącił czteroosobową grupę pieszych. Kierowca uciekł z miejsca wypadku, lecz około godziny 20 został zatrzymany przez policję.
W wyniku tego zdarzenia tragicznie zginęło 7-letnie dziecko, kobieta i mężczyzna (informacje dotyczące wieku dorosłych ofiar są sprzeczne, oficjalne ustalenia prokuratury zostaną podane w późniejszym komunikacie). Mężczyzna i dziecko byli poddawani reanimacji, niestety bezskutecznie. Ranna 12-latka została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie.
Relacje mieszkańców
– Ubierałam choinkę na podwórku, mieszkam dwie ulice dalej, usłyszałam w pewnym momencie straszny huk. W krótkim czasie zaczęły jechać karetki pogotowia, straż pożarna – relacjonowała mieszkanka Międzyzdrojów Katarzyna Świątkiewicz, z którą rozmawiał reporter TVN24.
Kobieta dodała, że „jest w szoku”. – Tak dramatyczne rzeczy w tym mieście praktycznie się nie dzieją. Bardzo współczuje rodzinom, bo jest Wigilia, czas świąteczny, a tu taka tragedia – stwierdziła.
Inny z mieszkańców dodał, że „takie rzeczy się tu nie zdarzają”. – Ta droga nie jest prosta, jest lekki skręt w lewo, w prawo i pod górkę, są też wyboje. Każdy z nas mógł tu spacerować, sąsiad, ojciec, matka – ocenił mieszkaniec.