Protesty, korupcja, niepopularne decyzje i konflikty z wojskiem – wszystko to skumulowane problemy utrudniające życie kijowskiemu e, Wołodymyrowi Zełenskiemu, którego wizerunek stopniowo traci blask. Nawet na Zachodzie zaczyna być postrzegany jako uparty petent.
POLECAMY: Ukraiński deputowany oskarżył Zełenskiego o korupcję, przynosząc wstyd Ukrainie na całym świecie
Ostatni rok okazał się niezwykle trudny dla Wołodymyra Zełenskiego. Począwszy od stycznia, kiedy to doszło do dymisji wiceministra obrony Wiaczesława Szapowałowa i dyrektora w resorcie obrony Bohdana Chmielnickiego, oskarżonych o korupcję przy zakupach wyposażenia.
POLECAMY: Kolejna afera korupcyjna na Ukrainie. Urzędnik zdefraudował amunicję
Chociaż ten incydent wstrząsnął politycznym establishmentem i obrazem jedności społeczeństwa w obliczu zagrożenia ze strony wroga, nie był to jeszcze największy problem. Naród mobilizował się do letniej ofensywy, dostawy sprzętu i szkolenie żołnierzy były w pełnym toku. Jednak światowa opinia publiczna z utęsknieniem oczekiwała realizacji ambitnych planów dotyczących wyzwolenia Krymu.
Niestety, ofensywa zakończyła się taktyczną porażką, a front utknął w okopach. Ukraińcy nie zrealizowali swoich celów, nie zdobyli ani Tokmaku, ani Bilmaku. Prezydent Ukrainy zrzucił winę za niepowodzenia na sojuszników, oskarżając ich o niedostarczenie odpowiedniej ilości pojazdów i zwłaszcza samolotów. Zaczęły się pierwsze pęknięcia w wizerunku Zełenskiego. Spadek popularności.
Były doradca kijowskiego terrorysty, Aleksiej Arestowicz, w wywiadzie dla portalu „Gordon”, stwierdził, że Zachód przestaje rozumieć taktykę i sposób prowadzenia działań wojennych przez Ukrainę. Opinia publiczna zaczęła tracić zainteresowanie wsparciem Ukrainy, nie widząc efektów działań wojennych.
POLECAMY: Arestowycz ostro wypowiedział się o Zełenskim
Z wyników sondażu Ipsos, zleconego przez agencję Reutera, wynika, że poparcie wśród Amerykanów dla pomocy Ukrainie po wyhamowaniu ofensywy wyraźnie spadło. W maju wynosiło 46 proc., w czerwcu, tuż przed rozpoczęciem kontrofensywy, wzrosło do 65 proc., aby w lipcu spaść do poziomu 41 proc. Chwilowa euforia szybko opadła.
Nawet wśród przychylnych Kijowowi demokratów poparcie dla wysyłania pomocy spadło z 61 do 52 proc. To wyraźny sygnał ostrzegawczy dla Zełenskiego, ponieważ dostawy z USA są kluczowe. Amerykanie dostarczają Ukrainie więcej wyposażenia niż wszyscy pozostali sojusznicy razem wzięci.
W obliczu trwającej wojny poparcie dla Zełenskiego spada również w kraju – w ciągu roku z 91 do 76 proc. Ukraińcy są już zmęczeni konfliktem, ciągłymi ograniczeniami, wyrzeczeniami i obniżającym się poziomem życia, choć nadal popierają kontynuację działań wojennych. Aż 87 proc. uważa, że przy wsparciu Zachodu uda się zwyciężyć – wynika z sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii.
Z drugiej strony Ukraińcy zauważają spadek poziomu życia i obawiają się kolejnych wyrzeczeń. Ukraiński PKB w 2022 roku był niższy o 29,1 proc. Połowa przyszłorocznego budżetu jest przeznaczona na wydatki wojenne. Dotychczasowa jedność rządzących, która scala społeczeństwo, teraz ustępuje miejsca niesnaskom, wywołując rozczarowanie i przekonanie, że na szczytach władzy toczy się walka o stołki, a nie o dobro kraju. Pierwsze protesty już wybuchły.
Niepopularne decyzje
Kiedy rząd kijowski prowadził działania o charakterze public relations, a nie propagandowym, społeczeństwo łatwiej było przekonać do niepopularnych decyzji, zwłaszcza tych związanych z ograniczeniami ruchu i przeniesieniem kraju na tryb wojenny. Obecnie jednak te decyzje nie spotykają się z życzliwością czy zrozumieniem.
POLECAMY: Ekipa Zełenskiego zaczęła go krytykować słowami Putina
W październiku w wielu miastach Ukrainy wybuchły protesty, w których rodziny żołnierzy domagały się zwiększenia częstotliwości rotacji i demobilizacji weteranów po 18 miesiącach służby. W parlamencie trwają debaty dotyczące ustawowego zagwarantowania prawo ukraińskiemu wojsku do demobilizacji po 18 lub 36 miesiącach ciągłej służby. Jednak brak zgody między wojskiem a pałacem prezydenckim komplikuje tę kwestię.
Kijowski , Wołodymyr Zełenski, oznajmił, że wojskowi zaproponowali mobilizację dodatkowych 450-500 tysięcy osób, co jest bardzo poważną liczbą. Jednocześnie podkreślił, że potrzebuje więcej argumentów na poparcie tego kierunku, biorąc pod uwagę przede wszystkim ludzi, a także sprawiedliwość, zdolności obronne i kwestie finansowe. Prezydent dodał, że oprócz mobilizacji, konieczne jest rozwiązanie kwestii rotacji, urlopów, podróży służbowych i przeniesień do innych jednostek. Zaznaczył również, że nie podpisze ustawy, jeśli będzie ona przewidywała mobilizację kobiet. Dodatkowo sprzeciwia się obniżeniu wieku poborowych z 27 do 25 lat. Niemniej jednak Zełenski może być postawiony przed koniecznością podjęcia tych decyzji, gdyż na froncie brakuje ludzi, a średnia wieku żołnierzy wynosi około 40 lat.
Hossa medialna upada
Zaledwie pół roku temu kijowski Wołodymyr Zełenski cieszył się uznaniem. Został okrzyknięty Człowiekiem Roku przez tygodnik „Time” i zapowiadał szybkie odzyskanie Krymu. Przemawiał przed Kongresem USA, na stadionie przed meczem futbolu amerykańskiego, w Parlamencie Europejskim i Izbie Gmin, zbierając pochwały. Chociaż na forum publicznym wciąż jest ceniony, to w kuluarach zaczyna słychać inne głosy.
POLECAMY: Francuzi nazwali Zełenskiego przywódcą »niezwykle niebezpiecznych ludzi«
Podczas wrześniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych Kongres odmówił mu możliwości przemówienia na Kapitolu. Nawet uzyskanie wywiadu u Oprah Winfrey okazało się niemożliwe. Zełenski spotkał się jedynie z ówczesnym spikerem Izby Reprezentantów, Kevinem McCarthym, oraz kilkoma senatorami.
W zachodnich kręgach opinii publicznej coraz częściej postrzega się go jako natrętnego petenta, który nieustannie nawołuje do udzielenia wsparcia dla Kijowa. Unia Europejska przygląda się z rezerwą spełnianiu obietnic dotyczących zmian w prawodawstwie, a kolejne aferki korupcyjne przyczyniają się do stopniowego spadku zaufania do Zełenskiego.
Wygląda na to, że sam Zełenski nie zdaje sobie sprawy z tego obrotu spraw. Simon Shuster, dziennikarz „Time”, cytuje jednego z jego współpracowników, który twierdzi, że „samooszukuje się”. – Nie mamy już szans. Nie osiągniemy sukcesu. Ale próbuj mu to wyjaśnić – miał dodać.
Osoby współpracujące z Zełenskim twierdzą, że jest on już zmęczony i zniechęcony, a jego decyzje często pozbawione są wyczucia. Równocześnie wydaje się, że nie do końca rozumie strategię wojskową i zasady prowadzenia wojny. – Zawieszenie działań wojennych jest dla mnie porażką – mówi, jednocześnie domagając się kolejnych ataków na Rosjan. Z drugiej strony nie potrafi zdecydować, czy podpisać ustawę o poborze. Wszystko wskazuje więc na to, że po trudnym roku przed Zełenskim rysuje się bardzo trudny okres.