Jakub Iwaniec, znany jako antybohater afery hejterskiej skierowaną przeciwko sędziom sprzeciwiającym się pisowskim zmianom w wymiarze sprawiedliwości wprowadzanym przez PiS, oraz określany jako człowiek Zbigniewa Ziobry, obecnie pełniący funkcję zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie (organ służący w czasie rządów PiS do represjonowania sędziów posługujących się niekorzonym dla PiS w zakresie neoKRS i neosędziów), rozpoczął właśnie postępowanie wyjaśniające. Obejmuje ono sędziego, który zlecił wykonanie kary więzienia wobec prawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Postępowanie wyjaśniające stanowi preludium do procedury dyscyplinarnej, której rezultatem może być nawet usunięcie danego sędziego z zawodu.
„Przewinienia dyscyplinarne o znamionach przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego” – to temat postępowania wyjaśniającego, które dotyczy niewymienionych z nazwiska sędziów z warszawskiego Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Inicjatywę tę podjął Jakub Iwaniec, wyznaczony przez Zbigniewa Ziobrę zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie.
POLECAMY: Kryminaliści Wąsik i Kamiński aresztowani w pałacu prezydenckim
Sprawa dotyczy działań sędziów, którzy wydali zarządzenie nakazujące wykonanie wyroku w postaci kary więzienia wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy zostali już prawomocnie skazani. Zdaniem rzecznika Iwańca, taki krok mógł być prawnie niedopuszczalny, stanowiąc jednocześnie „oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa”. Zawierał on także elementy „kwestionowania umocowania konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej – Trybunału Konstytucyjnego”. Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny wcześniej uznał, iż prezydenckie prawo łaski wobec Kamińskiego i Wąsika z 2015 r. było w pełni skuteczne.
Dewiantowi prawnemu, który reprezentuje upadający reżim Kaczyńskiego przypominamy, że zgodnie ze stanowiskiem konstytucjonalisty prof. Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny nie zajmuje się rozpoznawaniem spraw karnych, to jest kompetencja władzy sądowniczej, co zresztą Sąd Najwyższy stwierdził.
Mówiąc wprost, jeden z głównych antybohaterów afery hejterskiej chce ścigać dyscyplinarnie — a być może także karnie — sędziego, który zarządzIł wykonanie kary w przypadku Kamińskiego i Wąsika. To Tomasz Trębicki, sędzia-karnista, który od około 10 lat orzeka w sprawach karnych, w tym dotyczących kodeksu karnego wykonawczego, czyli dotyczących właśnie wykonywania prawomocnych wyroków sądów.
„Z uwagi na doniosłość konstytucyjną przedmiotu postępowania, istotne interesy państwa, transparentność oraz dobro wymiaru sprawiedliwości, sukcesywnie będę informował o dalszych krokach procesowych” — pisze w komunikacie rzecznik Iwaniec.
Innymi słowy, jeden z głównych negatywnych bohaterów afery hejterskiej pragnie wszcząć postępowanie dyscyplinarne — a być może także karne — przeciwko sędziemu, który wydał decyzję o wykonaniu kary w przypadku Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Osoba tą jest Tomasz Trębicki, sędzia specjalizujący się w sprawach karnych od około 10 lat, obejmującym także obszar kodeksu karnego wykonawczego, czyli związanych z egzekwowaniem prawomocnych wyroków sądowych.
„Z uwagi na doniosłość konstytucyjną przedmiotu postępowania, istotne interesy państwa, transparentność oraz dobro wymiaru sprawiedliwości, sukcesywnie będę informował o dalszych krokach procesowych” — pisze w komunikacie zdemoralizowany prawnie pachołek PiS Jakub Iwaniec, który z uwagi na przynależności czynną do partii politycznej Kaczyńskiego narusza art. 178 ust 3 Konstytucji, za co powinien ponieść przewidziane prawem konsekwencje prawne.
— Cóż można powiedzieć. Wygląda na to, że pan Iwaniec, jak rozumiem, zajmuje się jako rzecznik dyscyplinarny SO w Warszawie ochroną osób skazanych prawomocnym wyrokiem na kary więzienia — powiedział portalowi Onet wiceminister sprawiedliwości sędzia Dariusz Mazur. — Ja, gdybym był rzecznikiem dyscyplinarnym, a także sędzią, na pewno nie bawiłbym się w takie działania — dodaje.
Krystian Markiewicz: on już pokazał swoją determinację
— Nie spodziewałem się, że po 15 października osoby, które są umoczone w aferę hejterską, dalej będą żołnierzami Ziobry — tak decyzję rzecznika Iwańca skomentował w rozmowie z Onetem sędzia Krystian Markiewicz, prezes Iustitii. — I że dalej tacy ludzie sprawować będą funkcje represyjne, a co więcej, że będą prowadzić dochodzenia wobec legalnych sędziów, którzy podjęli legalne decyzje — dodaje.
— To pokazuje, że zdecydowane zmiany w sądownictwie są tak konieczne, jak pilne — wskazuje prof. Markiewicz. — Bo nie może być tak, że twarze nierozliczonych afer i represji wobec sędziów oraz niszczenia państwa prawa — a takimi są właśnie rzecznicy dyscyplinarni tacy, jak pan Iwaniec czy ci centralni, jak panowie: Piotr Schab, Przemysław Radzik czy Michał Lasota — będą dalej sprawowali swoje funkcje — zaznacza prezes Iustitii.
— Co ja bym w takiej sytuacji powiedział sędziemu Trębickiemu, który zarządził wykonanie kary wobec panów Kamińskiego i Wąsika, i którego chce, jak rozumiem, ścigać pan Iwaniec? Powiem tyle. Niech nadal pozostanie w pełni niezależnym sędzią, jakim był i jest dotąd — mówi sędzia Markiewicz. — On już pokazał swoją determinację przez ostatnich kilka lat i nie mam wątpliwości, że tego typu ruchy takiej persony, jak pan Iwaniec nie zrobią na nim większego wrażenia — podsumowuje prezes Iustitii.
Przypominamy, że duet kryminalny Kamiński&Wąsik został skazany 20 grudnia zeszłego roku prawomocnym wyrokiem na dwuletnie pozbawienie wolności w związku z tzw. aferą gruntową.
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia postanowił wydać policji nakaz aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Decyzję o realizacji wyroku z 20 grudnia zgodnie z prawem podjął sędzia Tomasz Trębicki.
Legalni sędziowie SN żądają dyscyplinarki dla „pokemona” Kapińskiego
Legalni sędziowie Sądu Najwyższego domagają się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec neo-sędziego Zbigniewa Kapińskiego w związku z jego rolą w wykonaniu wyroku w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Ośmiu sędziów, w tym profesor Włodzimierz Wróbel, były prezes Izby Karnej Michał Laskowski, Jarosław Matras, Tomasz Artymiuk, Krzysztof Rączka, Jerzy Grubba, Kazimierz Klugiewicz i Agnieszka Piotrowska, wyraziło swoje stanowisko.
POLECAMY: Bunt w Sądzie Najwyższym. Legalni sędziowie rezygnują z funkcji z powodu powołania neo-sędziego
W dniu 9 stycznia 2024 roku ci sędziowie zwrócili się do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego, prosząc o rozpoczęcie postępowania wyjaśniającego dotyczącego Zbigniewa Kapińskiego, neo-sędziego pełniącego funkcję prezesa Izby Karnej. Zarzucają mu naruszenie przepisów prawa oraz podejmowanie działań, które mogą utrudnić działanie wymiaru sprawiedliwości.
Sprawa dotyczy decyzji Kapińskiego z 4 stycznia 2024 roku, kiedy to zastępując Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I Prezesa Sądu Najwyższego, wydał zarządzenie, stwierdzając, że kwestią wygaśnięcia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika powinna zająć się powołana przez Prawo i Sprawiedliwość Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Ta Izba jest uznawana za nielegalną, ponieważ jest sądem specjalnym i składa się tylko z neo-sędziów, co potwierdziły Europejski Trybunał Praw Człowieka, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Sąd Najwyższy w swoim historycznym orzeczeniu ze stycznia 2020 roku.
Sędziowie, którzy zawiadomili rzecznika dyscyplinarnego, zarzucają Kapińskiemu, że jego zarządzenie oparte było na rażąco wadliwej podstawie prawnej, powołując się na artykuł 14 paragraf 1 punkt 8 ustawy o Sądzie Najwyższym oraz paragraf 4 punkt 7 Regulaminu Sądu Najwyższego. Pierwszy z przepisów mówi o tym, że I prezes Sądu Najwyższego „wykonuje inne czynności określone w ustawie, regulaminie Sądu Najwyższego i innych aktach normatywnych”, a drugi precyzuje, że I prezes Sądu Najwyższego „rozstrzyga spory co do właściwości izb w zakresie rozpoznania danej sprawy”.
Sędziowie Sądu Najwyższego wskazują na artykuł 28 ustawy o Sądzie Najwyższym, który stanowi: „§ 1. W przypadku, gdy Prezes Sądu Najwyższego uzna, że sprawa nie należy do właściwości izby, której pracą kieruje, przekazuje sprawę do właściwej izby. § 2. Prezes Sądu Najwyższego kierujący pracą izby, do której sprawa została przekazana, uznając, że izba ta nie jest właściwa do jej rozpoznania, zwraca się do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego o wskazanie właściwej izby. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego może odmówić przekazania sprawy do innej izby”.
Zgodnie z interpretacją sędziów, aby doszło do uznania sporu kompetencyjnego między Izbami, konieczny jest wniosek prezesa danej Izby, który stwierdzi, że nie jest ona właściwa do rozpoznania sprawy. Jednakże prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Piotr Prusinowski, do którego zgodnie z kodeksem wyborczym odwołania Wąsika i Kamińskiego od wygaszenia mandatu zostały złożone przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię, nie wystosował takiego wniosku.
O rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego wystąpiła do I prezesa Sądu Najwyższego prezes nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Joanna Lemańska. Jednak zdaniem ośmiu legalnych sędziów Sądu Najwyższego, jej wniosek nie spełniał wymogów, ponieważ ta Izba również przyjęła odwołania Wąsika i Kamińskiego, którzy osobiście złożyli je tu, niezgodnie z kodeksem wyborczym. Następnie Izba szybko je rozpatrzyła, stwierdzając, że nadal posiadają mandaty parlamentarne. Dodatkowo Izba ta uznała, że prezydenckie prawo łaski z 2015 roku wobec nich nadal obowiązuje.
Z tego powodu ośmiu legalnych sędziów uważa, że Zbigniew Kapiński nie posiadał uzasadnienia do wydania zarządzenia dotyczącego rozstrzygnięcia rzekomego sporu kompetencyjnego oraz powołania Izby Kontroli do rozpatrzenia odwołań Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Podkreślają, że spor kompetencyjny występuje, gdy żadna z Izb nie wyraża chęci orzekania w danej sprawie, uznając, że nie jest do tego właściwa. W omawianym przypadku dwie Izby wykazywały zainteresowanie jej rozpatrzeniem.
W opinii ósemki legalnych sędziów Sądu Najwyższego, w takiej sytuacji Zbigniew Kapiński, pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego, nie mógł wydać takiego zarządzenia. Uważają, że było ono bezprawne i naruszało autorytet Sądu Najwyższego. Zarzucają także, że to konkretne zarządzenie miało na celu ułatwienie Izbie Kontroli przejęcia akt sprawy dotyczącej Wąsika i Kamińskiego z Izby Pracy. Zdaniem sędziów było to ingerowanie w proces orzekania przez Izbę Pracy, a nawet mogło skutkować pozbawieniem jej możliwości wydawania orzeczeń w tej konkretnej sprawie.