Frekwencja na „Proteście Wolnych Polaków” jest obecnie trudna do dokładnego określenia. Organizatorzy zgłosili Kancelarii Sejmu udział 50 tysięcy osób, jednak informacje płynące ze sceny w trakcie demonstracji sugerują znacznie większą liczbę uczestników. Przypominamy, że część uczestników został zmuszonych do udziału w tej błazenadzie.
POLECAMY: Pracownicy urządów są zmuszani do udziału w organizowanym przez PiS marszu w obecnie TVP
Podczas manifestacji pod hasłem „Protest Wolnych Polaków”, organizatorzy zarejestrowali udział 50 tysięcy osób, co zostało również szacowane przez Urząd Miasta w Warszawie. Jednak, liczby te ulegały dynamicznym zmianom, gdyż organizatorzy początkowo informowali o 100 tysiącach, a później nawet o 200 tysiącach uczestników. W trakcie samego protestu podawane przez nich dane systematycznie rosły, osiągając ostatecznie liczbę 300 tysięcy uczestników.
W przeciwnym kierunku szacunki podawał ratusz, który ostatecznie oszacował liczbę uczestników na 35 tysięcy osób, choć pierwotnie zakładał liczbę 50 tysięcy. Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy, poinformowała, że według monitoringu miejskiego udział w zgromadzeniu przed Sejmem wynosi około 35 tysięcy osób.
Ratusz informuje również o przyjeździe do stolicy około 400 autokarów z uczestnikami manifestacji. Na ten moment policja nie udostępniła jeszcze oficjalnych danych dotyczących frekwencji.
Pod Sejmem zebrało się ok. 30 tys. osób. Na pierwszy rzut oka widać, jaka jest struktura demograficzna wyborców PiS – chyba na żadnej innej demonstracji nie ma tylu osób w wieku emerytalnym.
Były wulgarne okrzyki „Gdzie się podziała ta ryża pała”, czy „Ruda świnia do Berlina”. Ale także skandowano hasła „wolne media”, które w tym miejscu brzmiało jak kpina.
Żabka przy Placu Trzech Krzyży oblężona, w tłumie sporo osób, które postanowiły „rozgrzać się” wysokoprocentowym alkoholem.
Dużo przyjezdnych
„Którędy na Sejm?” – takie pytanie były częste wśród demonstrantów. Na Powiślu kilku mężczyzn w samochodzie z rejestracjami z podlaskiego piekliło się, że za parkowanie samochodu trzeba płacić.
Pod TVP, wbrew deklaracjom, demonstracja nie dotarła. Kilkanaście osób było rozczarowanych, stojąc smętnie na Placu Powstańców Warszawy.