Gdy w dniu 09.01.2024 roku na terenie Pałacu Prezydenckiego policja zatrzymała ukrywających się tam kryminalistów duetu Kamiński&Wąsik, wielu członków partii Prawo i Sprawiedliwość pewnie zmarszczyło brwi. To był moment, w którym zorientowali się, że sytuacja nie będzie powtórzeniem z 2007 roku, kiedy to rozliczenia ekipy PiS zostały zaniechane, obawiając się sprzeciwu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 9 stycznia stało się jasne – tym razem nie będzie ulegania presji. A nadużyć prawnych, jakich dopuszczali się politycy PiS w czasie ośmiu lat sprawowania władzy, jest wiele. Warto również dodać, że w grupie tych dewiantów prawnych znajduje się również Andrzej Duda, który nagminnie łamał Konstytucję w celu ochrony działań pisowskich polityków a nadto ukrywał poszukiwanych kryminalistów na terenie Pałacu Prezydenckiego.
Oceniano, że spokój i relatywna bezkarność dla polityków PiS były gwarantowane poprzez zabezpieczenia przygotowane na wypadek utraty władzy. Role zostały już wcześniej podzielone – Duda, „prezes” Julia Przyłębska czy zdemoralizowana prawnie „I Prezes Sądu Najwyższego” Małgorzata Manowska – członekk kasy przestępczej działającej pod przykrywką neoKRS, której zadaniem jest tworzenie „pokemonów” – kontrolują sferę legislacyjną, natomiast prokuraturę odpowiedzialności karnej przejęli ludzie Zbigniewa Ziobry.
POLECAMY: Bunt żołnierzy Ziobry rośnie. Nie chcą oddać Bodnarowi Prokuratury Krajowej
Jednak, w świetle ostatnich wydarzeń, ta sytuacja stała się przeszłością. Zaledwie po trzech dniach niespodziewany cios w tę misternie zbudowaną sieć zadał Prokurator Generalny Adam Bodnar. Natychmiastowe usunięcie Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, który rzekomo miał być nieodwołalny bez zgody prezydenta, było wynikiem wykorzystania szkolnego błędu ministra Ziobry. To był bolesny cios, co potwierdza paniczna reakcja prokuratorów związanych z poprzednią władzą oraz czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy.
POLECAMY: PiS wykorzystuje swoich wyznawców do realizacji planu w zakresie zamachu stanu
Usunięcie Prokuratury Krajowej z wpływów Zbigniewa Ziobry to złe wieści nie tylko dla czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy, ale także dla tych z niższych szczebli, którzy przez lata czerpali korzyści z przekonania o swojej bezkarności. Nocą mogą zastanawiać się, czy nie warto zgłosić się do prokuratury jako świadków koronnych, zanim raporty o nadużyciach finansowych ujrzą światło dzienne za kilka tygodni, jak obiecuje premier Donald Tusk.
POLECAMY: „Niewyobrażalna skala”. Tusk zapowiedział ujawnienie wstrząsających informacji na temat nadużyć PiS
Unieważnienie, a nie odwołanie
Prokurator Generalny skutecznie argumentuje, że Dariusz Barski nigdy nie mógł objąć stanowiska Prokuratora Krajowego, ponieważ nie został prawidłowo odwołany ze stanu spoczynku. Zbigniew Ziobro, używając przepisów tymczasowych, popełnił błąd, który teraz musi ponieść konsekwencje. To unieważnienie, a nie odwołanie, co pokazuje ignorancję ministra Ziobry w sprawach prawa.
Panika w PiS
Uwolnienie Prokuratury Krajowej od wpływów Zbigniewa Ziobry to zła wiadomość nie tylko dla czołowych polityków, ale również dla tych z niższych szczebli, którzy zdają sobie sprawę, że ich bezkarność jest zagrożona. Nieprawidłowości z ostatnich lat, które zostały przemilczane lub przeciągane przez śledczych, mogą teraz zostać poddane analizie. Decyzje śledczych w sprawie polityków mogą być ponownie rozważane, a nieczystości związane z pandemią oraz innymi kwestiami, takimi jak afera mailowa, mogą zostać wreszcie zbadane.
Wszystko wskazuje na to, że „konkret” Donalda Tuska z programu wyborczego, mający na celu rozliczenie rządów Prawa i Sprawiedliwości, przechodzi z fazy obietnic do konkretnych działań. Zdjęcie blokady w polskich prokuraturach daje pewność, że te działania przyniosą oczekiwane rezultaty. Nie będzie to jednak zemsta polityczna, a jedynie skuteczne egzekwowanie prawa, zgodnie z zasadą, że niewinni nie mają się czego obawiać.