W czwartek Sejm zatwierdził ustawę budżetową, co eliminuje potencjalny pretekst dla Andrzeja Dudy do rozwiązania parlamentu i ogłoszenia przedterminowych wyborów. Niemniej jednak, istnieje możliwość, że Duda skieruje budżet do nielegalnego i upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego okupowanego przez Przyłębska oraz sędziów dublerów.
POLECAMY: Minister z KPRP się wygadał! Duda realizuje plan PiS-u w zakresie rozwiązania Sejmu.
W dniu głosowania w Sejmie nad kluczową dla nowego rządu ustawą budżetową, pojawiły się obawy związane z ewentualnym zakłócaniem obrad przez przedstawicieli partii PiS, zwłaszcza po aresztowaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Istniało ryzyko utrudnienia przyjęcia budżetu na czas. Jednakże, zdając sobie sprawę, że przedterminowe wybory nie są korzystne dla ich partii, politycy PiS zdecydowali się poprzeć ustawę budżetową. Sondaże sugerują, że partia osiągnęłaby znacznie gorszy wynik niż w październiku.
POLECAMY: SN: Wyroki wydane przez TK w składach, których byli „dublerzy” są nieważne
Ostatecznie ustawę budżetową poparło 240 posłów, przeciwko było 191, a 3 osoby wstrzymały się od głosu.
Co do decyzji prezydenta, zgodnie z obowiązującym prawem, nie ma możliwości zawetowania ustawy budżetowej. Niemniej jednak, Andrzej Duda może skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. Partia Prawo i Sprawiedliwość spodziewa się, że prezydent podejmie taką decyzję, traktując ją jako polityczny sygnał, że nie zamierza współpracować z nowym rządem. Pretekstem do skierowania sprawy do Trybunału może być nieobecność osadzonych w zakładzie karnym skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, przy założeniu, że upolityczniony Trybunał Julii Przyłębskiej uznałby, że budżet narusza zasady konstytucyjne.
– To, co się dzieje, jest złamaniem prawa we wszystkich wymiarach. Uchwalając budżet w obecności 458 posłów, możecie spowodować, że w niedługim czasie okaże się, że Sejm działał niezgodnie z konstytucją, a w związku z tym przyjmowane ustawy także będą niezgodne z konstytucją – grzmiała Elżbieta Witek, była marszałek Sejmu.
Problem w tym, że ustawa nawet nie przewiduje, co w takiej sytuacji zrobić, więc koalicja rządząca niespecjalnie przejmuje się takim scenariuszem.
– Prezydent potwierdziłby brak odpowiedzialności za państwo. Andrzej Duda musi wiedzieć, że degrengolada państwa w instytucjach takich jak Sąd Najwyższy czy Trybunał Konstytucyjny to jego wina. To on przez osiem lat podpisywał się pod decyzjami, które doprowadziły do tego, co obserwujemy – komentuje w rozmowie z WP wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.