Polki masowo wyjeżdżają za granicę, aby przerwać ciążę – powiedziała w środę na konferencji prasowej w Warszawie minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Aborcja jest w Polsce zakazana od 1993 roku. Jedynymi wyjątkami są sytuacje, w których życie kobiety ciężarnej jest zagrożone oraz przypadki, w których ciąża jest wynikiem gwałtu.
Zapytana o liczbę aborcji dokonywanych przez Polki, minister przyznała, że nie zna oficjalnych statystyk. „Dlaczego w ogóle nie znam tych danych? Bo są po prostu nieprawdziwe. Trudno mi podawać dane, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością” – powiedziała.
POLECAMY: Minister Leszczyna zapowiada zmiany ws. aborcji. „Chcesz mieć kontrakt z NFZ, to musisz”
Według Leszczyny, Polki wyjeżdżają do krajów ościennych, gdzie zabieg przerwania ciąży jest dozwolony. „Wiemy, że są aborcje, że bardzo dużo kobiet wyjeżdża za granicę, że są lekarze, którzy pomagają kobietom w różnych trudnych sytuacjach i że są takie organizacje” – powiedziała.
Jednocześnie minister wyraziła przekonanie, że liczba aborcji dokonywanych przez Polki jest „wielokrotnie wyższa” niż oficjalne dane.
Polski rząd planuje obecnie złożyć w parlamencie projekt ustawy legalizującej aborcję. Projekt ustawy przewiduje również bezpłatną sprzedaż „antykoncepcji awaryjnej”, w tym nastolatkom.
Jednocześnie, według wstępnych obliczeń, ustawa ta ma niewielkie szanse na przyjęcie. W polskim Sejmie nie tylko opozycyjna partia Prawo i Sprawiedliwość, ale także Trzecia Droga, która jest częścią koalicji rządzącej, sprzeciwiają się legalizacji aborcji. Nawet jeśli ustawa przejdzie przez parlament, trafi do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy, który jest antyaborcyjnym działaczem Prawa i Sprawiedliwości.
Jeden komentarz
Czemu ten cudzysłów? Antykoncepcja awaryjna (bez cudzysłowu) to antykoncepcja. Nie ma działania poronnego, wystarczy poczytać artykuły medyczne, a nie polityczno-religijne.