W środę, 31 stycznia, miało miejsce spotkanie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z przedstawicielami społeczności LGBT+. Zaraz na początku spotkania minister wyraził przeprosiny „za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego”.
POLECAMY: Bodnar cofa wniosek Ziobry złożony do SN w zakresie dotyczący procedury zmiany płci
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zaprosił w środę do siebie przedstawicieli organizacji działających na rzecz społeczności LGBT, m.in. z Kampanii Przeciw Homofobii, Miłość nie Wyklucza i Fundacji Basta. Spotkanie, w którym brał udział także jego zastępca Krzysztof Śmiszek, minister zaczął od przeprosin.
– Ostatnie osiem lat dały nam do myślenia, ale też stawiają nas w miejscu w którym musimy wziąć odpowiedzialność. Chcę przeprosić was za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego. To była kwestia, którą odczuwaliście bardzo osobiście. Czujemy się zobowiązani w ministerstwie, jeśli chodzi o kolejne działania. Także w ramach prac prokuratury – powiedział Adam Bodnar.
Aktywiści dążą do tego, aby zakaz mowy nienawiści obejmował również osoby interpłciowe. Podczas nadchodzących konsultacji społecznych projektu, zamierzają zabiegać o dodanie tego zapisu. Przewiduje się, że nowelizacja będzie kompleksowa, obejmując również ochronę przed mową nienawiści z powodu niepełnosprawności i wieku.
Goście Ministra Sprawiedliwości, Adama Bodnara, przekonywali go również o konieczności rozliczenia byłej władzy za nagonkę na osoby LGBT.
Podczas dyskusji poruszano kwestie związane między innymi z pracami legislacyjnymi nad inicjatywami mającymi poprawić sytuację osób o odmiennych orientacjach seksualnych. Społeczność LGBT+ oczekuje między innymi na uwzględnienie w kodeksie karnym paragrafu dotyczącego przestępstw motywowanych nienawiścią ze względu na orientację seksualną i płeć. Zobowiązanie w tej sprawie zostało zawarte w umowie koalicyjnej.
– Ataki na osoby LGBT+ był jednym z kluczowych działań Zjednoczonej Prawicy podczas kampanii parlamentarnej 2019 r. i prezydenckiej rok później, przy mocnym wsparciu prorządowych mediów. Prokuratura powinna zbadać, jak działał ten mechanizm, kto decydował o tej nagonce – napisał Bart Staszewski jednej z uczestników spotkania.