Poseł Roman Giertych, reprezentujący Koalicję Obywatelską, złożył oficjalne zawiadomienie do prokuratury, dotyczące rzekomego popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sprawa dotyczy domniemanego inwigilowania Giertycha przy użyciu systemu Pegasus. „Jedziemy”– napisał Giertych w mediach społecznościowych.
POLECAMY: Nowa odsłona afery z Pegasusem. Tym razem ofiarami PiS mają być Tusk i Sikorski
Roman Giertych opublikował na portalu X zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie i wszczęcie śledztwa.
POLECAMY: Znany sędzia ujawnia nowe fakty w sprawie kryminalnych działań Kamińskiego i Wąsika
Dodatkowo, podkreślił gotowość podjęcia działań, wypowiadając słowa „Jedziemy”. Z treści pisma wynika, że zgłoszenie dotyczy działań nieustalonych funkcjonariuszy z Centralnego Biura Antykorupcyjnego w okresie od 5 września 2019 roku do 4 grudnia 2019 roku.
W zawiadomieniu funkcjonariuszom zarzucono, że „w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści osobistej, wspólnie i w porozumieniu przekroczyli swoje uprawnienia, działając na szkodę interesów prywatnych Romana Giertycha”.
Inwigilacja Pegasusem
Mowa jest oczywiście o kwestii monitorowania za pomocą izraelskiego systemu Pegasus. Zgodnie z analizami Citizen Lab, telefon Romana Giertycha był poddawany atakom hakerskim co najmniej 18 razy w 2019 roku, z czego 11 razy we wrześniu, 4 razy w październiku, 2 razy w listopadzie i 1 raz w grudniu.
Przełożeni służb w tamtym czasie nie potwierdzili, że Pegasus został użyty wobec Romana Giertycha. Stanisław Żaryn, ówczesny rzecznik byłego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, podkreślał jednak, że Giertych był obciążony „poważnymi zarzutami w trakcie śledztwa dotyczącego przestępczości gospodarczej”. Żaryn dodawał, że sprawa ma charakter typowo kryminalny i odnosi się do działań związanych z przywłaszczeniem i wyprowadzeniem z firmy deweloperskiej Polnord kwoty około 92 milionów złotych. Szkoda tylko, ze pisowscy propagandyści nie informuję o tym, że w styczniu 2021 roku sąd uznał te działania za nieuzasadnione i nielegalne.
Przed złożeniem oficjalnego zawiadomienia, Roman Giertych podkreślał, że wnosi także o uznawanie za pokrzywdzonych wszystkich swoich klientów, których reprezentował prawnie w okresie, gdy Pegasus był używany do podsłuchiwania. Wśród nich znajdują się m.in. Donald Tusk, Radosław Sikorski i Tomasz Siemoniak.