W trakcie piątkowych obrad Sejmu doszło do gwałtownego starcia pomiędzy posłem z Prawa i Sprawiedliwości, Markiem Suskim, a wiceministrem rolnictwa, Michałem Kołodziejczakiem. Powodem konfliktu były oskarżenia skierowane w stronę Kołodziejczaka, dotyczące zastraszania i wysłania „osiłków” do rolniczki z Podlasia. Ta kobieta publicznie krytykowała politykę rolno-spożywczą rządu i zachęcała do udziału w protestach.
POLECAMY: W Polsce trwa protest rolników przeciwko importowi produktów rolnych z Ukarany i polityce UE
Całe zamieszanie zaczęło się od wypowiedzi posła PiS, Sebastiana Łukaszewicza, który na mównicy sejmowej oskarżył Kołodziejczaka o telefonowanie do rolniczki z województwa podlaskiego dzień wcześniej. Minister rzekomo groził jej, że jeśli nie usunie z internetu nagrania, na którym wyrażała swoją krytykę wobec rządu, to będą „konsekwencje”.
Poseł Łukaszewicz twierdził, że wiceminister wysłał do domu rolniczki grupę „osiłków”, których zadaniem było zastraszenie jej. Posługiwał się prawdopodobnie opowieścią tej kobiety jako źródłem tych informacji.
— Wczoraj doszło do sytuacji skandalicznej. Michał Kołodziejczak dzwonił do rolniczki z województwa podlaskiego i zaczął ją zastraszać. Wysłał do domu pani Julii osiłków, którzy kazali jej usunąć film z internetu, który zrobił 3 mln zasięgu – opowiadał polityk PiS. Na te zarzuty błyskawicznie zareagował wiceminister Kołodziejczak.
@juleczka1401 zachowania już nie nauczysz….#rolnictwo #strajkrolniczy #kolodziejczak #ministerrolnictwa#przykro ♬ dźwięk oryginalny – Olszewska Julita
Kołodziejczak stanowczo zaprzeczył tym zarzutom. – To kłamstwo i pomówienia. Spotkamy się w sądzie – mówił do Łukaszewicza.
Następnie zszedł z mównicy i skierował się w stronę posła PiS, z którym zaczął się kłócić. Wtedy do dyskusji dołączył Marek Suski, który stanął w obronie swojego kolegi z klubu i zaczął atakować słownie Kołodziejczaka. Między politykami doszło do spięcia „twarzą w twarz”, podczas którego padły obelgi i wyzwiska.
– Wypad, gnojowniku, zdrajco – powtarzał kilkukrotnie Suski.
Całą sytuację próbował uspokoić marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który zagroził wykluczeniem z obrad Sejmu. – Rozpoczynam procedurę wykluczania was z obrad Sejmu. Nie jesteśmy w przedszkolu, nie będę ustalał, kto zaczął. Nie jestem przedszkolanką, tylko marszałkiem Sejmu. (…) Sala sejmowa nie będzie miejscem szarpanin i bójek, bo to nie jest Fight Club, tylko Sejm RP – powiedział Hołownia.
Chwilę później jednak „wymiękł” i odstąpił od przystąpienia do procedury wykluczenia posłów.
Przypominamy, że oebcnie w całej Polsce trwają protesty rolników, którzy próbują nagłośnić gigantyczny problem. Ich zdaniem narzucany przez Unię Europejską tzw. Zielony Ład, na który najpierw zgadzał się rząd PiS-u, a teraz PO i koalicjantów, zniszczy rolnictwo. Więcej na ten temat poniżej.