Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła postępowanie w sprawie nielegalnego przejmowania majątków podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Nowodworzu (gmina Tarnów). W wyniku śledztwa zatrzymano szereg osób, w tym wójta gminy Szerzyny, Grzegorza G., oraz starostę tarnowskiego, Romana Ł. Obydwaj usłyszeli zarzuty dotyczące tzw. kłamstwa urzędniczego i nadużycia uprawnień. Wśród zatrzymanych znajdują się także lokalni działacze partii PiS, którzy niegdyś ubiegali się o mandaty w wyborach samorządowych.
POLECAMY: Zakonnice zrezygnowały z prowadzenia DPS w Jordanowie
Starosta powiatu tarnowskiego, Roman Ł., został aresztowany 27 stycznia 2024 roku, tego samego dnia co dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, Anna G. Oboje są podejrzewani o działanie na szkodę interesu publicznego i niedopełnienie obowiązku. Samorządowiec został umieszczony w areszcie tymczasowym na okres miesiąca, natomiast wobec szefowej PCPR zastosowano środki zapobiegawcze na zasadzie wolności. Jednak zarzuty nie dotyczą wyłącznie nich.
Prokuratura kontynuuje śledztwo w sprawie tarnowskich samorządowców, którzy mieli polować na nieruchomości podopiecznych Domu Pomocy Społecznej. W lutym doszło do kolejnych zatrzymań, obejmujących wójta gminy Szerzyny, Grzegorza G., oraz notariusza Wojciecha W. Obydwaj usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, oraz usiłowania oszustwa, co grozi im karą do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo samorządowiec został zawieszony w czynnościach służbowych.
Według ustaleń portalu Onet, wspólnym mianownikiem dla wszystkich zatrzymanych jest związek z Domem Pomocy Społecznej w Nowodworzu. Prokuratura analizuje, czy zatrzymani dziali w celu przejęcia na własność lub na rzecz gminy Szerzyny nieruchomości, będących własnością podopiecznych wspomnianego DPS-u. Mówimy tutaj o majątku o znacznej wartości, nawet sięgającej kilku milionów złotych. Portal podaje, że proceder ten mógł trwać przez dłuższy okres czasu.
– Przedmiotem zarzutu dla wójta było bezpośrednie przejęcie na rzecz gminy w formie darowizny nieruchomości, która przekazana została przez osobę niemającą zdolności do czynności prawnych. Zarzut przedstawiony notariuszowi dotyczy bezpośredniego udziału w tej czynności sporządzania aktu notarialnego. Na obecnym etapie tego postępowania mówimy tylko o tym jednym przypadku i on jest przedmiotem zarzutów. Prowadzone śledztwo ma również na celu zweryfikowanie innych przypadków – przekazał w rozmowie z Radiem Eska prok. Janusz Kowalski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Zatrzymani to działacze lokalnych struktur PiS. Posłanka komentuje
Należy w tym miejscu dodać, że starosta Roman Ł., jak i dyrektor PCPR Anna G., są członkami partii Prawo i Sprawiedliwość. Obydwaj mieli również plany kandydowania w nadchodzących kwietniowych wyborach. Samorządowiec miał ubiegać się o mandat w radzie powiatu, natomiast urzędniczka – w sejmiku małopolskim. W rozmowie z radiem RDN Małopolska, posłanka Anna Pieczarka (PiS) zadeklarowała, że obydwaj zatrzymani działacze zostaną usunięci z list wyborczych.
– Głęboko wierzymy, że ta sytuacja zostanie szybko wyjaśniona i tych dwóch bardzo dobrych i czołowych działaczy PiS w naszym okręgu zostanie przywróconych – dodała.
– Ja naszego starostę znam od wielu lat. Dla mnie to jest wzór samorządowca i człowieka z zasadami (…) Jest to dla mnie bardzo zaskakująca i szokująca sytuacja. Też wielokrotnie miałam okazję spotykać się na różnego rodzaju wydarzeniach z panią Anną. Również bardzo wysoko oceniam jej profesjonalizm jako dyrektora PCPR, ale też bardzo dużą wrażliwość do zawodu, który wykonuje. Bardzo bym chciała, by ta sytuacja jak najszybciej się wyjaśniła – mówiła posłanka.
Również radny sejmiku małopolskiego, Krzysztof Nowak z Koalicji Obywatelskiej, zabrał głos w tej skandalicznej sprawie.
– Wykorzystano bezwzględnie te osoby, przejmując ich majątki. Sprawa jest bulwersująca – czy dochodziło w tej sprawie tylko i wyłącznie do przepisywania majątków na gminy, czy też dla celów osobistych, na siebie – tego nie wiemy, oczywiście to cały czas bada prokuratura. Natomiast bulwersuje nas to, że ta sprawa nie jest znana od miesiąca, od dwóch miesięcy, ale od blisko roku. To pokazuje, że w wielu miejscach Polski i też w powiecie tarnowskim i w Małopolsce utworzyły się swego rodzaju „pisowskie sitwy”, które dla celów osobistych wykorzystywały osoby słabsze – stwierdził na antenie TVN24.