Faktem niezaprzeczalnym jest, że Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik cieszą się niewielką popularnością w swoim ugrupowaniu. Kwestia związana z Pegasusem tylko jeszcze bardziej zaostrza tę sytuację. – Każdy ma ich w d… – wyznaje dosadnie jeden z parlamentarzystów obozu PiS.
POLECAMY: Kolejne dwie sprawy karne wszczęte przez prokuraturę przeciwko Kamińskiemu i Wąsikowi
Niechęć do skazańców
gdy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali osadzeni w więzieniu, przedstawiciele partii PiS stanęli w ich obronie. Jednak większość tych działań wydawała się bardziej pozorna niż autentyczna, gdyż narracja o „więźniach politycznych” miała służyć odbudowie wizerunku PiS po utracie władzy. Chwilowo wydawało się, że partia zyskuje na popularności.
Niestety, ten moment okazał się krótkotrwały, a obecnie w PiS panuje jeszcze większy chaos niż przed aresztowaniem. Nie jest tajemnicą, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie cieszyli się zbyt dużą sympatią w swoim ugrupowaniu. Politycy PiS, choć bronili ich publicznie, zgodnie z ogólnie znanym faktem, nie darzyli ich specjalnym entuzjazmem. Kiedy media ujawniły listę polityków PiS podejrzewanych o inwigilację przez Pegasusa za pośrednictwem służb nadzorowanych przez skazanych, niechęć do nich w partii jeszcze wzrosła.
POLECAMY: Morawieckiemu znudniał się teatrzyk Kamińskiego i Wąsika
– Jarosław wie, że jest wielki problem z ich obroną. Jeśli coś nas rozsadzi, to właśnie oni. Każdy ma ich w d… Nikt nie chce ich bronić – mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl jeden z polityków PiS. Kamiński i Wąsik są wręcz postrzegani jako sabotażyści własnej partii, bo zostawili nowej władzy materiał, którym ta może rozgrywać swoich politycznych konkurentów. A że nowy rząd będzie to robił, to już pokazał Donald Tusk podczas Rady Gabinetowej, gdy wspomniał, że lista inwigilowanych jest bardzo długa.
– Nie wiadomo, co dokładnie jest w materiałach, które dostała nowa ekipa w spadku po Kamińskim i Wąsiku – przyznaje jeden z rozmówców portalu Gazeta.pl. – Będą podgrzewać tę sprawę, żebyśmy się sami powykańczali dodaje osoba z PiS.
Kamiński i Wąsik w Brukseli?
Do tej pory wszystko wskazywało na to, że planem na „honorowe” wygaszenie sprawy duetu Kamiński i Wąsik miał być ich start w wyborach Parlamentarnych. Ale po ostatnich rewelacjach i na to rozwiązanie krzywo patrzą politycy PiS. Również dlatego, że partia zapewne straci kilka mandatów, a chętnych do pracy w Brukseli jest wielu.
— Wkrótce może się okazać, że Wąsik i Kamiński nie tylko nie znajdą się na listach PiS, ale w ogóle mogą przestać być członkami partii Kaczyńskiego – sugeruje w rozmowie z „Faktem” senator Krzysztof Kwiatkowski.