Bruksela planuje, aby wszyscy hodowcy bydła, świń, a nawet kur płacili za certyfikaty emisji gazów pochodzących od ich zwierząt – donosi Tygodnik Poradnik Rolniczy. Niestety pomysły von der Leyen w zakresie sponsorowania kijowskich terrorystów z czegoś muszą zostać pokryte. A przecież UE to pasożyt, który, aby mieć musi ściągnąć pieniądze ludzi. A zrobić to można tylko poprzez kolejne podatki.
POLECAMY: Komisja Europejska chce redukcji emisji CO2 w Europie o 90 procent do 2040 roku
W najnowszym artykule opublikowanym w czwartek, Tygodnik Poradnik Rolniczy zwrócił uwagę na obecny kurs polityki klimatycznej Unii Europejskiej i jej potencjalne konsekwencje dla sektora rolniczego. Unia dąży do osiągnięcia sytuacji, w której rolnictwo stanie się nie tylko neutralne pod względem emisji gazów cieplarnianych po 2035 roku, ale nawet zacznie absorbować więcej CO2 niż generuje. Jednym z rozważanych przez Brukselę pomysłów jest wprowadzenie rolniczego systemu handlu emisjami, który obligowałby właścicieli krów, świń, koni czy kur do opłacania certyfikatów za emisje gazów cieplarnianych generowane przez ich zwierzęta.
Tygodnik zaznacza, że jednym z efektów tego podejścia będzie wzrost cen żywności w Europie.
“Tak jak dziś robią to elektrownie, huty i fabryki nawozów. I tylko jednego w tym wszystkim brakuje – wyliczenia o ile podrożeje w Europie żywność, której będzie brakować i o ile wzrośnie wynikająca z tego inflacja” – podkreśla serwis.
W lutym br. Komisja Europejska wezwała państwa członkowskie UE do zredukowania emisji gazów cieplarnianych o 90% do 2040 roku oraz do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Aktualnie narastająca i coraz bardziej surowa polityka klimatyczna, promowana przez instytucje w Brukseli, jest obecnie głównym źródłem protestów wśród rolników w wielu krajach europejskich, w tym w Polsce, Niemczech, Francji i Holandii.