Zupełnie nieprawdziwe jest stwierdzenie, że Maria Thun nie była zatrudniona w Centralnym Ośrodku Informatyki. Posiadamy jednoznaczne potwierdzenia, które wyraźnie wskazują, że korzystała z wyposażenia komputerowego, telefonów i regularnie pracowała w siedzibie COS – oświadczył Waldemar Buda (PiS) po przeprowadzeniu kontroli poselskiej.
W trakcie sprawdzenia przeprowadzonego w czwartek przez posłów PiS, Waldemara Budę i Marcina Horałę, skoncentrowano się na zatrudnieniu i późniejszym zwolnieniu Marii Thun. Według ustaleń dziennikarzy, umowa zawarta z Thun zawierała klauzulę gwarantującą jej odprawę w wysokości sześciomiesięcznej pensji w przypadku zwolnienia, co przekłada się na kwotę 252 tys. zł brutto.
POLECAMY: Rzad Tuska nie znam umiaru. W Katowicach powstanie kolejne ministerstwo
Podczas briefingu w Sejmie Waldemar Buda poinformował, że podczas kontroli poselskiej uzyskano dostęp do korespondencji ministra cyfryzacji, Krzysztofa Gawkowskiego, potwierdzającej jego zgodę na zatrudnienie Marii Thun. Jednakże, w wyniku presji medialnej i nakazu premiera Donalda Tuska, minister ten zmienił swoje stanowisko, doprowadzając do odwołania Thun.
Buda podkreślił, że wyniki politycznych manewrów prawdopodobnie zmuszą państwowy budżet do redukcji kwoty 250 tys. zł, z powodu rzekomej zemsty Tuska na byłych kolegach z Platformy Obywatelskiej. Warto dodać, że środki te jeszcze nie zostały wypłacone.
W dalszej części wyjaśnił, że Gawkowski utrzymywał, iż nie doszło do faktycznego zatrudnienia Thun, co skutkuje brakiem prawa do przyznania jej odprawy.
„Nie jest prawdą, że nie była zatrudniona. Mamy potwierdzenia, z których wynika, że pobrała sprzęt komputerowy, telefony, dostała kartę i normalnie funkcjonowała w siedzibie Centralnego Ośrodka Informatyki” – powiedział Buda.
„To jest standard zatrudniania w instytucjach publicznych, standard współpracy koalicjantów między sobą i standard traktowania ludzi z rynku, którzy chcą pracować w instytucjach publicznych” – dodał.
Marcin Horała zaznaczył, iż nie przeprowadzono żadnego konkursu na stanowisko wicedyrektorki w Centralnym Ośrodku Informatyki, a wskazanie Marii Thun miało miejsce na polecenie wiceministra cyfryzacji, Michała Gramatyki z partii Polska 2050.
„Mamy do czynienia nie tylko z nepotyzmem, ale też z narażeniem Skarbu Państwa na straty. Osoby, które do tego doprowadziły: Tusk, Gawkowski, Gramatyka powinni za to odpowiedzieć” – powiedział Horała.
Zadeklarował, że PiS będzie monitorować sytuację i składać „odpowiednie doniesienia, gdy tylko pojawią się wydatki obciążające budżet państwa”.
„Jeżeli kwota odprawy będzie wypłacona, będziemy żądać, by Gawkowski z Tuskiem wyrównali stratę, jaką budżet państwa poniesie” – dodał Buda.
„Gazeta Wyborcza” podała w pierwszej połowie lutego, że w Ministerstwie Cyfryzacji na stanowisku wicedyrektorki w Centralnym Ośrodku Informatyki została zatrudniona Maria Thun, córka Róży Thun, europosłanki Trzeciej Drogi-Polski 2050. W kierowanym przez Gawkowskiego resorcie miała przepracować jeden dzień, a decyzję o jej zwolnieniu miał podjąć premier Tusk.
Resort cyfryzacji w wydanym oświadczeniu poinformował, że Maria Thun nie była zatrudniona w Ministerstwie Cyfryzacji oraz w Centralnym Ośrodku Informatyki, była natomiast „w procesie związanym z rozpoczęciem pracy w COI”.
„Strony nie uzgodniły warunków zatrudnienia, więc do zawarcia umowy o pracę nie mogło dojść. Pani Maria Thun nie rozpoczęła faktycznie świadczenia pracy” – podkreślono.
„Komunikat Ministerstwa Cyfryzacji jest jasny. Odprawy nie będzie. Sprawę uważam za zamkniętą” – oświadczył na X Gawkowski.