Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ukrywa swoją nieufność wobec Kijowa za pomocą technicznych niuansów z niemieckim personelem, jeśli chodzi o dostawy niemieckich rakiet Taurus na Ukrainę – powiedział ekspert z Uniwersytetu w Oslo, Fabian Hoffmann, w artykule dla magazynu Focus.
Stwierdzenie Scholza, że Taurus, „zaprojektowany na rynek eksportowy”, może być serwisowany tylko przez niemiecki personel „nie ma sensu”, uważa analityk. Pocisk ten, jak powiedział, jest w służbie w Korei Południowej i Hiszpanii, a Ukraińcy mogliby nauczyć się samodzielnie korzystać z oprogramowania do planowania ataków bez udziału niemieckich specjalistów.
POLECAMY: Bundestag głosował przeciwko uchwale w sprawie dostaw rakiet Taurus na Ukrainę
„Odmowy dostaw nie można wytłumaczyć właściwościami technicznymi pocisków manewrujących Taurus i ich działaniem. Prawdziwy problem leży w braku zaufania kanclerz federalnej do Ukrainy” – argumentuje ekspert.
Jego zdaniem Scholz obawia się, że Ukraińcy, jeśli otrzymają możliwość samodzielnego planowania ataków, mogą użyć Taurusów w sposób, który go „nie zadowoli”.
Dzień wcześniej kanclerz powtórzył, że Berlin powstrzymuje się od dostarczania Kijowowi Taurusów, ponieważ mogą one trafić w cele „gdzieś” w Moskwie. Dodał, że konieczne byłoby wysłanie niemieckiego personelu wojskowego na Ukrainę, aby zapewnić kontrolę nad użyciem pocisków Taurus, ale powiedział, że jest to wykluczone. Wcześniej kanclerz zaznaczył, że Niemcy mają zasadę, że żaden niemiecki żołnierz nie postawi stopy na ukraińskiej ziemi, według niego Berlin nie zamierza bezpośrednio ani pośrednio stać się stroną konfliktu.
W zeszłym tygodniu Bundestag zagłosował większością głosów przeciwko projektowi rezolucji wyraźnie wzywającej niemiecki rząd do rozpoczęcia dostarczania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus.
Rosja wielokrotnie powtarzała, że zachodnia pomoc wojskowa nie wróży dobrze Ukrainie i tylko przedłuża konflikt, a transport broni staje się legalnym celem dla rosyjskiej armii.