Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. “Po 2026 r. Turów będzie do zamknięcia” – poinformowała szef NSZZ „Solidarności” w KWB Turów.
POLECAMY: NSA uchylił wyrok w sprawie Turowa. Kopalnia nadal będzie wydobywać węgiel
Stacja TVP3 Wrocław doniosła w środę, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie unieważnił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, która przedłużała okres eksploatacji kopalni Turów do 2044 roku. Sąd uwzględnił postulaty organizacji ekologicznych, w tym niemieckich. Sędzia Jarosław Łuczaj ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” w uzasadnieniu argumentuje, że to nie spowoduje zatrzymania funkcjonowania ani zamknięcia kopalni Turów.
“Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji danego przedsięwzięcia jest jednym z wymogów wydania dalszych decyzji administracyjnych koniecznych w procesie inwestycyjnym” – twierdzi.
Wojciech Ilnicki, lider NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego Turów, nie podziela tego stanowiska, twierdząc, że ta decyzja jednoznacznie wskazuje na zamknięcie kopalni Turów po 2026 roku.
“Jestem po rozmowach ze związkami zawodowymi. Będzie spór zbiorowy, zatrzymamy kopalnię ostrzegawczo, a później całkowicie, by pokazać ile kosztuje energia elektryczna w Polsce bez Turowa” – zapowiedział.
Zdaniem szefa turowskiej Solidarności decyzja jest wynikiem wpływu “eko-terrorystów”. “To właśnie Zielony Ład, który bije w rolników, górników, energetyków, ale najbardziej bije w nasze społeczeństwo. Przypomnę, że przez Zielony Ład nie będziemy mogli za chwilę nic robić, a wszyscy poza Europą już tak, a przypomnę, że Europa produkuje 7 proc. CO2. Podkreślę, że zaledwie 30 proc. drzew w Polsce pochłania całą polską produkcję CO2. Ekologizm to dziś religia, która działa na niekorzyść społeczeństw. Zamknięcie Turowa to dalszy ciąg tego wszystkiego” – stwierdził Ilnicki.
Decyzję poopierają organizacje „ekologów” (czytaj: ekooszołomów) takie jak Greenpeace: “produkcja energii z węgla stanie się nieopłacalna już po 2030 roku”. Według organizacji nadzieją dla regionu może być “zdobycie przez rząd środków na transformację w ramach nowego budżetu UE. Nie będzie na to szans, jeśli wydobycie będzie planowane jeszcze w latach czterdziestych”.