Wzrasta liczba Polaków, którzy wyrażają niezadowolenie z funkcjonowania Poczty Polskiej. Zauważają, że listy nie dochodzą do zamierzonych adresatów, a pracownicy nie pozostawiają awizo. Przykładem tego jest sytuacja mieszkanki Przeźmierowa w powiecie poznańskim, która musiała odebrać swoje listy od sąsiada. Okazało się, że sąsiad został poproszony przez pracownika sortowni o dostarczenie tej korespondencji. Jak Poczta Polska komentuje tę sprawę?
POLECAMY: Poczta Polska w Kłopotach: Mieszkańcy Wściekli na Brak Listonoszy
– W mojej miejscowości problemy z doręczaniem korespondencji pojawiały się już jesienią ubiegłego roku. Korespondencja nie docierała regularnie, nawet listy polecone z sądu. Dowiedziałam się o nich z sądu, po telefonie, który wykonałam do sądu z zapytaniem o etap mojej sprawy. Dziwnym trafem okazywało się, że korespondencja wraca do sądu nieodebrana, jako zwrot przesyłki po dwukrotnym awizowaniu – narzeka kobieta.
Mieszkanka Przeźmierowa zaznacza, że żadne awizo nie zostało do niej dostarczone. Nikt nawet nie próbował wręczyć jej listu. Kobieta pozostawała w domu przez ostatnie miesiące z powodu złamanej nogi.
– Ktoś w poczcie poświadczał nieprawdę. Od grudnia listonosz wcale nie doręcza przesyłek w Przeźmierowie. A szczytem niekompetencji był krótki okres, kiedy korespondencję doręczał pracownik, pan z Ukrainy, który nie dość, że kiepsko mówił po polsku, to wszystkie procedury i przepisy dotyczące doręczeń chyba dla niego nie istniały – dodaje.
Kiedy kobieta udała się na pocztę, dowiedziała się, że jeden z listonoszy został zwolniony, a drugi jest na zwolnieniu, dlatego list może zostać odebrany w sortowni.
– Uczyniłam to i nie byłam jedyną klientką z taką prośbą. Dlatego obecnie regularnie bywam w tejże sortowni w celu odebrania korespondencji lub sprawdzenia, czy są tam jakieś przesyłki dla mnie. Oczywiście nie wiadomo czy panie, które tam pracują są w stanie sprawdzić, czy faktycznie jest jakaś korespondencja dla mnie. Jeżeli coś znajdą to jest, a jeżeli nie znajdą? Tam jest po prostu chaos. O przestrzeganiu zasad wydania korespondencji upoważnionej osobie w ogóle nie ma mowy – wskazuje mieszkanka Przeźmierowa, cyt. przez portal „Epoznan”
Kilka listów kobieta otrzymała od sąsiada, gdyż pracownica sortowni poprosiła go, by przy okazji dostarczył przesyłkę.
– Piszę to, aby zwrócić uwagę, że problemy w poczcie to nie są incydentalne przypadki, a chyba systemowe braki kadry, być może wynikające z niskiej pensji, braku podwyżek, itd. Tragiczne jest to, że konsekwencje ponosimy my, obywatele – podkreśla kobieta.
Poczta Polska podkreśla, że sytuacja jest monitorowana.
– Problem jest przez nas monitorowany i na bieżąco podejmowane są działania naprawcze. Regionalna dyrekcja wspiera placówkę na różne sposoby m.in. przez wsparcie w doręczaniu przez pracowników z innych obszarów Spółki. W nawiązaniu do pytania dotyczącego wydawania korespondencji osobom nieupoważnionym informujemy, że zostanie zwrócona uwaga kierownictwu Urzędu Pocztowego Przeźmierowo w tej kwestii. Przepraszamy za wszelkie niedogodności – opisało biuro prasowe portalowi „Epoznan”.