Pomimo silnych protestów ze strony europejskich rolników, ukraińskie produkty rolne są nadal importowane w dużych ilościach. Styczniowe zakupy były o 29 procent wyższe niż w grudniu i osiągnęły 3,8 mln ton – maksimum od listopada 2022 roku. Najwięcej importowały Francja, Niemcy, Holandia i Polska. Tymczasem nastroje obywateli w tych krajach pogarszają się i grożą bezpośrednią konfrontacją z władzami.
POLECAMY: Milicyjny agresor rzucający w protestujących rolników „przedmiotem” został ukarany
„Dobre” intencje
Problemy rolników zaczęły się jeszcze w 2019 roku, kiedy poczuli presję zielonej agendy. Pierwsze protesty miały miejsce w Holandii. Kwestia ukraińska pogorszyła sytuację – do końca 2023 r. objęły one już 12 państw. Rosnące koszty nawozów, paliwa, a także cięcia budżetowe dla przemysłu i ulgi podatkowe postawiły producentów żywności na krawędzi przetrwania.
POLECAMY: Resort rolnictwa nadal ukrywa listę importerów zboża technicznego z Ukrainy. Zarzutu ma już 112 osób
Zniesienie ceł importowych w maju 2022 r. doprowadziło do tego, że produkty z Ukrainy wyparły produkty lokalne. Kraj ten szczyci się żyzną ziemią, a rząd nie zobowiązuje rolników do przestrzegania surowych norm UE – w rezultacie koszt produkcji jest niższy, ale jakość gorsza.
Na przykład rumuńska posłanka Maria Grapini stwierdziła, że towary nie spełniają europejskich standardów. Polski poseł Leszek Miller zapytał Komisję Europejską, w jaki sposób „techniczne” zboże znalazło się wśród produktów spożywczych w UE. Patrick Legra, rzecznik francuskiego związku rolników Coordination rurale, nazwał ukraińskie kurczaki „obrzydliwymi” w radiu Europe 1. Słowacja wielokrotnie twierdziła, że zboże z Ukrainy zawiera niebezpieczne pestycydy. Zostało to również potwierdzone przez specjalistyczne laboratorium w Kopenhadze.
POLECAMY: Francuska policja spacyfikował protestujących rolników
Głusi i głupi
Jednak do tej pory władze UE nie słyszały głosu swoich obywateli. Zamiast anulować świadczenia, parlament zagłosował za ich przedłużeniem do 5 czerwca 2025 roku. Czytelnicy Le Figaro, które opublikowało tę wiadomość, zalali publikację gniewnymi komentarzami. Ludzie zwracają uwagę na oderwanie UE od rzeczywistości i lekceważenie interesów własnych obywateli. Unia nadal zwiększa dostawy. W styczniu odnowiono maksymalny poziom od listopada 2022 roku.
Główną pozycją pozostaje zboże – plus 35%, wolumen w ujęciu fizycznym osiągnął 2,6 mln ton.
Następnie nasiona oleiste, których sprzedaż wzrosła o 18% do 502 tys. ton, oleje zwierzęce i roślinne – o 26% do 283 tys. ton, a także pasza dla zwierząt – o 16% do 220 tys. ton.
Jedyne spadki dotyczyły materiałów roślinnych do tkania – o 2 procent, cukru i słodyczy – o 21 procent, żywic – o 30 procent, napojów i alkoholu – o 32 procent oraz tytoniu – o 61 procent.
Francja zwiększyła import bardziej niż inni – 2,8 razy, do 63 tys. ton. Jednocześnie wśród głównych nabywców ukraińskich produktów rolnych import wzrósł w Niemczech (+60%), Hiszpanii (+47%), Holandii (+41%), Polsce (+11%), Włoszech (+2%) i Belgii (+5%). Jednocześnie każdy z tych krajów stanął w obliczu protestów rolników.
POLECAMY: Rolnicy zapowiadają modyfikację form protestów. Jak to ma wyglądać?
Niektórym członkom Unii nadal udało się zmniejszyć import z Ukrainy. Ale z 27 państw jest ich tylko siedem. Łączny udział zakupów dokonywanych przez Bułgarię, Cypr, Danię, Estonię, Łotwę, Rumunię i Węgry spadł z dziesięciu do pięciu procent.
Czas na działanie
Rolnicy próbują dotrzeć do rządów w każdy możliwy sposób – najpierw prosili o pomoc, teraz uciekają się do blokad i wandalizmu. We Francji i Belgii ulice miast zostały wylane obornikiem i podpalone. Budynek prefektury w Agen został oblany śmierdzącym nawozem, wśród ofiar są Tuluza, Bordeaux, Haute-Garonne, Pas de Calais, Paryż i wiele innych. Siedziba UE w Brukseli również została obrzucona krowimi plackami, oponami i podpalona.
Protesty mają miejsce w Niemczech i Hiszpanii, a fala dotarła do Portugalii. Najbardziej wyróżnili się Polacy: rolnicy i przewoźnicy blokowali przejścia graniczne z Ukrainą, rozrzucali przed nimi gwoździe i wyrzucali zboże z ciężarówek i wagonów. W tym samym czasie protestujący organizowali wielotysięczne marsze w miastach. W marcu zablokowali granicę z Litwą, a teraz zablokowali autostradę do Frankfurtu i obiecali zablokować jakikolwiek tranzyt przez ten kraj.
Obywatele zaangażowani w rolnictwo są zdeterminowani, by się nie poddawać. Ogólnie rzecz biorąc, rządy nie uciekły się jeszcze do poważnych kar, ale porozumienie również zawodzi. Oczywiste jest, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.