W Unii Europejskiej trwają rozważania nad nową dyrektywą dotyczącą systemu handlu emisjami gazów cieplarnianych. Jak donosi „Rzeczpospolita”, ta nowa regulacja może oznaczać wprowadzenie nowego podatku, który dotknie zarówno węgiel, jak i paliwa stosowane w samochodach. Wprowadzenie tego prawa może znacząco wpłynąć na kieszenie kierowców oraz przedsiębiorców korzystających z węgla.
Według informacji przekazanej przez „lega artis”, nowy podatek od paliw ma zostać wprowadzony stosunkowo dyskretnie. Jednakże jego skutki mogą być odczuwalne dla wszystkich użytkowników pojazdów oraz producentów energii. W zależności od źródła, można się spodziewać nawet znaczącego wzrostu cen. „Węgiel może podrożeć nawet o połowę, a ceny paliw do samochodów mogą wzrosnąć o 50 groszy na litrze” – czytamy.
Nowy podatek będzie miał charakter przypominający akcyzę. Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez dziennik, w rozdziale IVa proponowanej dyrektywy znajdziemy zapisy dotyczące dwóch możliwych opcji dla państw członkowskich:
- Nałożenie na podmioty zajmujące się sprzedażą węgla, stacji paliwowych oraz dostawców gazu obowiązków porównywalnych do tych, które obecnie mają fabryki czy elektrociepłownie w zakresie handlu emisjami CO2.
- Nałożenie równoważnego podatku od węgla i paliw na rynku.
Planowane wprowadzenie nowych regulacji przewiduje się na rok 2027. Oznacza to, że do tego czasu przemysł paliwowy oraz wszyscy kierowcy mogą spodziewać się istotnych zmian w swoich kosztach związanych z użytkowaniem samochodów oraz korzystaniem z energii wytwarzanej z węgla.