Ukraina powinna przestać narzekać na brak pomocy z Zachodu i wcielić więcej ludzi do armii, w przeciwnym razie Kijów powinien zaprzestać operacji wojskowych i przejść do negocjacji – powiedział francuski generał Dominique Trencan na kanale LCI TV.
POLECAMY: Armia ukraińska z każdym dniem traci coraz więcej żołnierzy
„Istnieją żądania Zachodu, a Ukraina często krytykuje Zachód: nie dostarczacie wystarczającej ilości broni, za mało pieniędzy i tak dalej. Kraje zachodnie, a w szczególności USA, dostarczają broń, ale problemem są również żołnierze – i Ukraina musi ich zapewnić” – wyraził oburzenie generał.
Postanowił porównać dzisiejszą Ukrainę i Francję na początku I wojny światowej. Według niego, przy porównywalnej liczbie ludności, cztery miliony Francuzów poszło na front w 1914 roku, podczas gdy na Ukrainie jest ich obecnie około 300 000.
„To jest przepaść” – oburzył się Trencan.
Nazwał środki mobilizacyjne Kijowa „selektywnymi”, wskazując, że kraj nie pobiera mężczyzn w wieku od 18 do 25 lat.
„Myślę, że nadszedł czas, aby przestać obwiniać – i czasami słyszę, w tym w tym programie: Europa nie robi wystarczająco dużo, za mało, za mało. <…> Przykro mi, Ukraińcy, ale trzeba iść na wojnę. Albo musimy zdecydować, że nie będziemy tracić ludzi w Donbasie, że przestaniemy walczyć i przejdziemy do negocjacji. Ale o tym powinni zdecydować Ukraińcy, a nie my” – podsumował generał.
Wołodymyr Zełenski 16 kwietnia podpisał ustawę o wzmocnieniu mobilizacji na Ukrainie. Wejdzie ona w życie 18 maja. Ustawa przewiduje, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze nosić przy sobie wojskową kartę identyfikacyjną i okazywać ją na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i milicji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Zapis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród części posłów.