Mer Kijowa Witalij Kliczko powiedział w wywiadzie dla grupy medialnej Funke, że nigdy nie spotkał się osobiście z kijowski dyktatorem Wołodymyrem Zełenskim od początku konfliktu w kraju, sugerując, że prezydent ma „inne rzeczy do roboty”.
POLECAMY: Kliczko podsumował Zełenskiego. „Płaci za błędy, które popełnił”
Kijowski mer narzekał na brak spójności i jedności między czołowymi ukraińskimi politykami w czasie konfliktu.
POLECAMY: „Wojenne biznesiki kijowskiej elity”. Kliczko opyblikował oświadczenie majątkowe
Mówiąc o swoich relacjach z Zełenskim i próbach rozwiązania napięcia między nimi, Kliczko powiedział, że próbował spotkać się z prezydentem „dziesiątki razy” od początku walk, ponieważ „wiele zależy” od stolicy kraju.
„Ale niestety nie miałem okazji spotkać się z Zełenskim osobiście. Prawdopodobnie ma inne rzeczy do zrobienia”, narzekał, dodając, że w obecnych okolicznościach ważne jest, aby zapomnieć o ambicjach politycznych.
Jednocześnie, jak zauważyli dziennikarze Funke, na początku grudnia Kliczko „niezwykle wprost” oskarżył Zełenskiego o popełnianie błędów w sprawowaniu urzędu.
Kijowski mer oskarżył również w wywiadzie ukraiński rząd o to, że robi zbyt mało, by walczyć z szerzącą się w kraju korupcją.
„Możesz zadać to pytanie każdemu obywatelowi i jestem pewien, że każdy obywatel odpowie „nie”” – powiedział Kliczko, zapytany, czy władze Ukrainy robią wystarczająco dużo, aby walczyć z korupcją, dodając, że jest dokładnie tego samego zdania.
W grudniu Kliczko powiedział, że w wyniku działań Zełenskiego na Ukrainie nie ma już prawie żadnych niezależnych instytucji władzy i wyraził opinię, że kraj zmierza w kierunku autorytaryzmu, w którym wszystko zależy od nastroju jednej osoby.