Mnóstwo emocji wzbudził skład list Prawa i Sprawiedliwości do europarlamentu. Obecnie największe emocje budzi kandydatura Obajtka. Ryszard Terlecki zapytany o udzielenie gwarancji uczciwości byłemu szefowi Orlenu odmawia udzielenia takiego glejtu. Prawdopodobnie podobnie patrzy na Mariusza Kamińskiego. Partia Prawo i Sprawiedliwość ogłosiła swoje listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Przypominamy, że Obajtek jest jedynką na Podkarpaciu.
Jego nazwisko pojawia się w sześciu śledztwach prowadzonych przez prokuraturę. To jednak nie wszystko. Onet.pl regularnie ujawnia nagrania z udziałem Obajtka, który był obiektem inwigilacji przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jeszcze niedawno w PiS dominowało przekonanie, że były lider koncernu paliwowego może przysporzyć same kłopoty w kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński jednak obstaje przy swoim stanowisku i zamierza wysłać Daniela Obajtka do Brukseli po immunitet.
POLECAMY: Kurski i Obajtek na listach PiS do PE. W partii irytacja: „Dlaczego mamy ustępować milionerom”
Reporterka TVN24 zapytała Ryszarda Terleckiego, czy zaryzykowałby swoją reputację za uczciwość Daniela Obajtka. Były wicemarszałek Sejmu westchnął z dezaprobatą.
– A pan gwarantuje uczciwość Daniela Obajtka? – padło pytanie.
– Gwarantuję uczciwość swoją, a za innych to bym się nie wypowiadał – odpowiedział Ryszard Terlecki. Przypomnijmy, że Daniela Obajtka nie było na PiS-owskiej konwencji 2 maja, gdy oficjalnie prezentowano listy wyborcze.
– Terlecki nie wierzy w uczciwość Obajtka? Taki ,,dar boży ” prezesa przecież – komentuje internautka. – Czyżby pierwszy raz uczciwa wypowiedź? – czytamy.
Terlecki podsłuchiwany
Niedługo Ryszard Terlecki będzie musiał poradzić sobie z roszczeniami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Już ustalono, że były wicemarszałek Sejmu został wezwany przez prokuraturę na przesłuchanie w charakterze świadka w sprawie inwigilacji związanej z Pegasusem. Oprócz niego, w tym gronie znaleźli się także Krzysztof Sobolewski, Marek Kuchciński i Marek Suski.
Tydzień temu w programie „Kawa na ławę” w TVN24, Przemysław Wipler wspomniał o rozmowach, które prowadził z ważnymi politykami PiS na temat inwigilacji.
– Takich polityków jak Marek Suski jest więcej. Nie tylko on dostanie tego rodzaju powiadomienie – mówił. Wipler powiedział, że różni politycy PiS, z którymi rozmawiał, mówili mu, że „tych spraw nie odpuszczą”.
– I nie jest to pan poseł Suski. Są to poważni politycy. Można powiedzieć, że ten ferment narasta – ocenił.
Konfederata dodał, że na porządku dziennym wśród polityków PiS było „zostawianie telefonów, noszenie saszetek, w których telefon nie odbiera, chodzenie na spacery bez telefonów”.