W czwartek premier Donald Tusk odbył rozmowę telefoniczną z kijowskim dyktatorem Wołodymyrem Zełenskim.
POLECAMY: Gozdyra w szoku! Sawicki bez ogródek jedzie po Tusku
Jak podał 16 maja Wołodymyr Zełenski na portalu X (dawniej Twitter), rozmowa dotyczyła sytuacji w obwodzie charkowskim, gdzie siły rosyjskie rozpoczęły nową ofensywę.
Zełenski poinformował również, że omawiano zagrożenie, jakie stwarza Rosja dla infrastruktury gazowej na zachodniej Ukrainie oraz sposoby przeciwdziałania tym zagrożeniom. Szkoda tylko, ze dyktator zapomniał dodać kto, jest faktycznie zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego dla Europy. Przypominamy, że kijowski reżim dokonał sabotażu na rurociąg Nord Stream, co spowodowało odcięcie europy od gazu z Rosji. Oczywiście z uwagi na poprawność polityczną liderzy Europy milczą i kryją tym terrorystyczne działania reżimu kijowskiego.
POLECAMY: Poseł z Austrii wezwał, aby nie pomagać Ukrainie po sabotażu Nord Stream
“Poleciliśmy także zespołom natychmiastowe rozpoczęcie prac nad tekstem dwustronnej umowy o bezpieczeństwie. Powinna ona być jak najbardziej ambitna między historycznymi partnerami” – podsumował Zełenski.
W piątkowym wywiadzie dla Ukrinform, ambasador RP na Ukrainie Jarosław Guzy poinformował, że Polska raczej nie wesprze Kijowa w przymusowym powrocie Ukraińców w wieku poborowym.
Ambasador zaznaczył, że w polskim rządzie nie ma obecnie jednolitego stanowiska w sprawie pomocy Ukrainie w powrocie mężczyzn w wieku poborowym.
Dyplomata zwrócił uwagę, że Polska jest w innej sytuacji niż niektóre kraje Zachodu, ponieważ w Polsce przebywają obecnie miliony Ukraińców.
„Trudno sobie wyobrazić, że polskie władze siłą zawrócą na Ukrainę mężczyzn w wieku poborowym. Tak się nie stanie. Niemcy już oświadczyły, że tacy mężczyźni mogą zostać, nawet jeśli nie posiadają ważnych dokumentów podróży. Spodziewam się, że dyskusja między krajami UE będzie również kontynuowana” – podzielił się swoimi przemyśleniami.
Guzy zauważył, że w rzeczywistości nie wszyscy są chętni do obrony swojego kraju z użyciem broni.
„Pamiętam, jak na początku wojny* na pełną skalę wielu Ukraińców wróciło na Ukrainę. Rozumiem jednak, że wszyscy ochotnicy już to zrobili. Być może pomogą jakieś zachęty” – powiedział ambasador.
Guzy stwierdził, że według niego służba wojskowa w obecnych warunkach jest obowiązkiem.
„Ale moja osobista opinia nie oznacza, że doradzałbym komukolwiek, aby zmuszał do walki tych, którzy nie chcą wracać na Ukrainę” – powiedział dyplomata.
Niedawno wicepremier i szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, oświadczył, że rząd jest gotów pomóc Ukrainie w odzyskaniu mężczyzn w wieku poborowym, aby mogli wesprzeć swoją ojczyznę w wojnie z Rosją.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że Polska już wcześniej oferowała Ukrainie pomoc w powrocie poborowych do kraju, aby mogli wypełnić swój obywatelski obowiązek. Wicepremier wyraził opinię, że wielu Polaków jest oburzonych, gdy widzą młodych Ukraińców w hotelach i kawiarniach, słysząc jednocześnie, „ile wysiłku musimy włożyć, aby pomóc Ukrainie”.
POLECAMY: Kosiniak-Kamysz: Polska pomoże Ukrainie w ściąganiu dezerterów przebywających w Polsce
Z kolei szef MSZ Radosław Sikorski, zapytany o ewentualną pomoc Polski w przetransportowaniu na Ukrainę Ukraińców, którzy są w wieku poborowym i przebywają w Polsce, oświadczył: “Dla nas to jest etycznie dwuznaczna sprawa”.
Jeden komentarz
Oskarek chce z Polski zrobić NRD i przyłączyć Ukrów do Polski. Myśleliśmy, że Duda ich przyjaciel, a teraz widać, że TW Oskarek też ich kocha- ciekawe za ile $?