Turyści z Bliskiego Wschodu często wybierają Zakopane jako cel podróży, co przyczynia się do zwiększenia dochodów dla lokalnych mieszkańców. Niestety, równocześnie często ignorują tamtejsze przepisy i nakazy.
– Turyści z krajów arabskich uwielbiają Podhale, są zachwyceni krajobrazami i Tatrami – mówi w rozmowie z portalem o2.pl leśniczy z Kuźnic Marcin Strączek- Helios.
Niektórzy mieszkańcy Bliskiego Wschodu zamierzają odwiedzić Zakopane po raz dziesiąty wraz z swoimi rodzinami.
– Duża liczba turystów z Bliskiego Wschodu przyjeżdżała na Podhale kilka lat przed pandemią. Było to efektem rozwoju połączeń lotniczych z Krakowa na Bliski Wschód, ale także kontaktów touroperatorów z Polski i krajów arabskich. Z czasem okazało się, że Podhale jest dla nich bardzo atrakcyjne, na tyle, że w ciągu dwóch-trzech lat przed pandemią ruch turystyczny wzrósł kilkukrotnie – mówi z kolei w rozmowie z tym samym portalem Andrzej Gut-Mostowy z PiS, polityk, który w latach 2020–2023 pełnił rolę sekretarza stanu w resortach odpowiedzialnych za turystykę, a także jest lokalnym przedsiębiorcą.
Arabowie mają być pod wrażeniem różnorodnych atrakcji, w tym gór, dolin oraz bujnej zieleni, co stanowi kontrast wobec ich rodzimych krajobrazów.
Szczególnie zafascynowani są spływami kajakowymi, które stały się ich ulubioną formą rozrywki.
– Bardzo wielu arabskich turystów korzysta ze spływów Dunajcem, a od flisaków słyszałem, że nie przeszkadza im deszcz, bo dla nich to jest duża atrakcja, cieszą się tym – twierdzi polityk.
Pomimo to niektórzy turyści z Bliskiego Wschodu nie przestrzegają znaków ograniczeń i nakazów. Często ignorują zakazy dotyczące wjazdu samochodami w miejscach, gdzie jest to zabronione.
– Pokazujemy im znaki to rozkładają ręce, ciężko to zrozumieć. Tłumaczą, że to są nasze zakazy, nie ich – mówi leśniczy z Kuźnic Marcin Strączek- Helios.