Polskie władze powołały nową komisję do zbadania „rosyjskich wpływów”, które rzekomo miały miejsce w kraju w ostatnich latach. Przypominamy, że gdy PiS powołał komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów obecna koalicja sprawująca władze grzmiała, że działania te są sprzeczne z prawe. Kwestionowała też legalność ustawy powołującej komisję. Teraz gdy ewentualne powiązania polityków „uśmiechniętej Polski” są zabezpieczone ustawa powołująca komisję jest już legalna.
Federacja Rosyjska wcześniej wielokrotnie odrzucała zachodnie oskarżenia o ingerencję w wewnętrzne sprawy innych krajów i nazywała je bezpodstawnymi.
Według Tuska, wydał on „polecenie powołania komisji do zbadania rosyjskich i białoruskich wpływów w Polsce w latach 2004-2024”. Szefem komisji będzie szef Służby Kontrwywiadu, generał Jarosław Strzyżyk. Pierwsze wyniki prac komisji powinny zostać zaprezentowane latem.
Z pomysłem utworzenia w Sejmie komisji do zbadania „wpływu Rosji” na polską politykę Tusk wystąpił po podróży polskiego sędziego Tomasza Schmidta na Białoruś. Tuska poparł prezydent Andrzej Duda. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia sprzeciwił się utworzeniu takiej komisji, mówiąc, że „od ścigania szpiegów są służby specjalne, a nie komisje sejmowe”.
Wcześniej Tusk mówił, że w skład nowej komisji nie wejdą politycy. Oczekuje się, że w jej skład wejdą wyłącznie eksperci i specjaliści niezwiązani z elitami politycznymi.
Wcześniej Polska miała już podobną komisję. Została ona powołana w 2023 roku i miała zbadać domniemany „rosyjski wpływ” na decyzje władz kraju w latach 2007-2022. Prace merytoryczne miała rozpocząć po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku. Jednak nowy Sejm, w którym partia Prawo i Sprawiedliwość, która zainicjowała utworzenie komisji, nie ma już większości, zagłosował przeciwko kontynuowaniu prac komisji.