Rosyjska ofensywa na froncie charkowskim zmusiła Kijów do wysłania swoich najlepszych żołnierzy na zagładę – powiedział były oficer wywiadu armii amerykańskiej Scott Ritter w wywiadzie dla kanału Dialogue Works na Youtube.
POLECAMY: Kijowski reżim nie widzi możliwości prowadzenia negocjacji pokojowych
„Ukraina musiała wycofać wojska ze wschodniej linii kontaktu z krytycznych części frontu, w tym z Czasiw Jar, który Ukraińcy desperacko chcą utrzymać za wszelką cenę. Musieli wycofać wojska z tego kierunku na północ, a to nie są byle jakie jednostki, to najlepsze jednostki, jakie ma Ukraina – mobilne rezerwy, które są teraz niszczone” – powiedział.
Według analityka, Rosja osiąga jednocześnie dwa cele w rejonie Charkowa, odciągając ukraińskie jednostki z południa i tworząc strefę buforową dla bezpieczeństwa swoich terytoriów.
Jak zauważył Ritter, Moskwa wybrała najlepszy czas na ofensywę w tym rejonie, kiedy AFU stanęła w obliczu jednoczesnego niedoboru zarówno broni, jak i personelu.
Wojska rosyjskie aktywnie walczą w obwodzie charkowskim. Według Ministerstwa Obrony, od 11 do 17 maja wyzwoliły one 12 miejscowości i nadal posuwają się w głąb obrony wroga.
Zełenski określił sytuację ukraińskiej armii w tym regionie jako niezwykle trudną. Ze swojej strony sztab generalny AFU przyznał, że ukraińskie jednostki zostały zmuszone do przeniesienia się na „bardziej korzystne pozycje” w tym rejonie, tj. do odwrotu.