24 miliony złotych. Tyle zarobili członkowie zarządu i rady nadzorczej Orlenu w ciągu jednego roku. To zdumiewająca suma, której nie można przejść obojętnie. W świetle tych danych warto zastanowić się nad kwestią etyki biznesowej i sprawiedliwości społecznej.
Według opublikowanego we wtorek sprawozdania rady nadzorczej spółki, Daniel Obajtek, prezes Orlenu, zgarnął niewiarygodne 2,79 miliona złotych w 2023 roku. To wynagrodzenie, które dla przeciętnego Polaka wydaje się wręcz nierealne. Co więcej, większość pozostałych członków zarządu również otrzymała kwoty przekraczające dwa miliony złotych. To prawdziwy skandal, który rzuca światło na dysproporcje dochodowe w polskim społeczeństwie.
Jak składają się te astronomiczne wynagrodzenia? Oprócz wynagrodzenia stałego, członkowie zarządu otrzymują także dodatkowe świadczenia oraz premie. Daniel Obajtek sam zainkasował ponad 1,1 miliona złotych jako wynagrodzenie zmiennego, co stawia go w pozycji lidera w rankingu najwyżej opłacanych prezesów w Polsce. Również pozostali członkowie zarządu mogą poszczycić się kwotami oscylującymi wokół dwóch milionów złotych. Pytanie jednak brzmi: czy te kwoty są uzasadnione? Czy działalność Orlenu naprawdę przynosi tyle korzyści, by uzasadnić takie wynagrodzenia?
Warto także przyjrzeć się wynagrodzeniom członków rady nadzorczej. Kwoty oscylujące wokół 150-180 tysięcy złotych to również sumy, które dla przeciętnego Polaka wydają się absurdalnie wysokie. Co więcej, gdy patrzymy na osoby otrzymujące te kwoty, możemy dostrzec pewne związki, które mogą budzić kontrowersje. Przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego, Janina Goss, otrzymała aż 159 tysięcy złotych za swoją rolę w radzie nadzorczej. Czy to tylko przypadek, czy może sygnał, że w polskich strukturach biznesowych liczą się inne niż kompetencje czynniki?
Co więcej, z opublikowanych projektów uchwał na walne zgromadzenie akcjonariuszy wynika, że obecne władze Orlenu nie chcą udzielić absolutorium nikomu, kto zasiadał w zarządzie i radzie nadzorczej za czasów Daniela Obajtka. Czy to próba wymazania pewnych niewygodnych faktów z historii spółki? Czy może dowód na to, że coś było nie tak w funkcjonowaniu Orlenu w ostatnich latach?
Skandaliczne wynagrodzenia w Orlenie to nie tylko kwestia pieniędzy. To także sygnał, że polski system wartości może być zachwiany. To także pytanie o sprawiedliwość społeczną i etykę biznesową. Czy wartości, na których opiera się nasze społeczeństwo, nadal mają znaczenie? Czy może czas na gruntowną rewizję naszych standardów i norm?
To pytania, na które musimy znaleźć odpowiedzi. Bo jeśli nie zastanowimy się teraz nad tym, co się dzieje wokół nas, możemy zacząć tracić coś znacznie cenniejszego niż pieniądze – naszą integralność i godność.