Roman Giertych opublikował nagranie, na którym Tomasz Mraz, były dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, stwierdza, że Zbigniew Ziobro przyznawał członkom swojej partii limity środków z Funduszu Sprawiedliwości na poszczególne okręgi wyborcze. Mraz mówi, że zdarzały się przypadki, gdzie za 800 tys. zł „kupiono” 130 głosów.
POLECAMY: Pospieszalski zamieszany w aferę dotyczącą „Funduszu Sprawiedliwości”? Taśmy Mraza na to wskazują
Nagranie zostało opublikowane na YouTube, a Giertych wyjaśnił, że zostało zarejestrowane kilka miesięcy temu. Na wideo Mraz, w towarzystwie Giertycha, opowiada o nieprawidłowościach w Ministerstwie Sprawiedliwości i Funduszu Sprawiedliwości za rządów PiS. Giertych wyjaśnia, że film powstał w jego kancelarii „na wypadek, gdyby coś złego stało się dyrektorowi Mrazowi, zanim pojawią się możliwości prawne upublicznienia historii, którą ujawnił dwa tygodnie temu”.
Poseł KO podkreśla, że choć większość historii opowiedzianej przez Mraza jest już publicznie znana, nagranie zawiera nowe wątki, w tym dotyczące tzw. limitów Ziobry.
„Dyrektor Mraz ujawnia to, czego – jak słyszeliśmy na taśmach – najbardziej obawiali się posłowie Suwerennej Polski, czyli jak były dzielone te pieniądze na poszczególnych posłów, na poszczególne okręgi” – powiedział.
Giertych podkreślił, że Mraz zgromadził dowody potwierdzające jego wersję wydarzeń. „Limity Ziobry miały bowiem formę dokumentów. Nie wiemy, kiedy wypłyną publicznie, ale prędzej czy później to się stanie” – zapowiedział.
„W sytuacji, w której jeden z najważniejszych urzędników +ziobrowego+ Ministerstwa Sprawiedliwości ujawnia informacje o tym, że kampania wyborcza do Sejmu w 2019 roku już była skażona pieniędzmi publicznymi używanymi przez PiS – do wyborów szło PiS, a nie Suwerenna Polska – oznacza to, że subwencja i dotacja PiS za ostatnie cztery lata powinna być częściowo zwrócona do budżetu państwa” – oświadczył Giertych.
W nagraniu Mraz porusza temat przekazywania gminom środków z Funduszu Sprawiedliwości na zakup wozów strażackich.
„To nie było tak, że dana gmina pisała do Funduszu z prośbą o dofinansowanie zakupu np. wozu strażackiego czy hełmów dla strażaków. Często polityk Suwerennej Polski, w ramach swojej działalności politycznej w swoim okręgu wyborczym, jechał spotkać się z włodarzami samorządu terytorialnego i mówił, że mogą dostać 20, 30, 50 tys.” – relacjonował.
Dalej mówił, że „czasami było to uzależnione od ilości głosów, które w danych wyborach otrzymał dany polityk”. „Zobaczyłem jak to funkcjonuje podczas kampanii w 2019 r. To było obrzydliwe” – dodał.
Wyjaśnił, że Ziobro przyznawał członkom swojej partii limity funduszy na poszczególne okręgi wyborcze.
„Każdego roku poszczególni pełnomocnicy mieli do swojej dyspozycji ogromne środki i wykorzystywali je. Potem są takie umowy … Kilka umów z rzędu po 30 tys.” – powiedział.
„Polityk jechał do gminy, mówił: +dostaniecie 30 tys. Wymyślcie co chcecie sobie za to kupić, dostaniecie tę kasę +. I jechał do następnej” – dodał.
Środki z Funduszu Sprawiedliwości na kampanię prezydencką
Mraz twierdzi, że środki z Funduszu Sprawiedliwości były również używane podczas kampanii prezydenckiej na Podkarpaciu w Rzeszowie przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła.
„Dostał na to specjalny limit, prawie dwie bańki. Jego ludzie jeździli po jednostkach i pytali ile głosów mogą dać” – zauważył Mraz.
Stwierdził, że po wyborach w 2019 roku tworzone były specjalne raporty, które zawierały zestawienia dotyczące środków z Funduszu Sprawiedliwości przyznanych poszczególnym gminom oraz liczby głosów zdobytych przez polityków Solidarnej Polski.
„Były takie przypadki, że za 800 tys. zostało kupionych 130 głosów” – powiedział.
Wskazanie przez szefów MS zwycięzców konkursów Funduszu Sprawiedliwości
Mraz wspomniał również, że byli szefowie resortu sprawiedliwości, Marcin Romanowski i Zbigniew Ziobro, wskazywali podmioty, które miały wygrać konkurs na dotacje w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Jak powiedział, minister Ziobro i minister Romanowski często znali zwycięzców konkursu jeszcze przed jego ogłoszeniem.
„Często typowani zwycięzcy mieli więcej czasu i wsparcie resortu w przygotowaniu oferty. Gdyby ich oferta nie dawała im pewnego zwycięstwa, na polecenie Ziobry i Romanowskiego, możliwe było wpływanie na punktację, by obniżać ją tym organizacjom, które w ocenie ministrów, nie powinny wygrać np. ze względów ideologicznych. Jeśli takich nie sposób było odnaleźć, to punkty odbierano po prostu dlatego, że zabierałby z puli środków pieniądze, które miały zostać przeznaczone na inne cele zgodnie z wolą ministra Ziobry” – powiedział Mraz.
Mraz powiedział, że w przypadku jednego z konkursów środki, które otrzymały dwie fundacje oraz etaty, które miały zostać utworzone w ramach ich projektów, „miały być obiecane dla współpracowników ministra Ziobry, na wypadek utraty władzy”. Dodatkowo, Mraz wspomniał, że podczas jednego ze spotkań Ziobro miał poinformować pracowników resortu, które organizacje mają zostać laureatami konkursu.
„Mówił wprost, kto ma zwyciężyć i co przy pomocy tych środków – które otrzymają podmioty przez niego wskazane, zarządzane przez zaprzyjaźnionych ludzi – należy zrobić. Jak mają być wykorzystywane do bieżącej i przyszłej działalności politycznej” – powiedział.
Mraz przeprasza organizacje niesprawiedliwie potraktowanych w konkursach
W nagraniu Mraz wyraża także przeprosiny dla wszystkich organizacji, które ubiegały się o dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, a nie otrzymały ich z powodu nieprawidłowości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jego zdaniem, najbardziej bulwersujące były metody związane z selekcją zwycięzców konkursów mających na celu przeciwdziałanie przyczynom przestępczości.
„Te konkursy powinny wspierać organizacje, które ze względu na swoją działalność statutową, będą pomagać np. młodym ludziom nie schodzić na złą drogę” – podkreślił.
Ujawnienie nagrań oraz działanie śledczych
Mraz wcześniej wspomniał o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości podczas spotkania parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Od pewnego czasu media opublikowały również nagrania rozmów, które Mraz zarejestrował, ukazujące sposób dysponowania tymi środkami.
Według informacji portalu Onet, Mraz przez niemal dwa lata nagrywał spotkania kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości za kadencji Zbigniewa Ziobry. Według ustaleń portalu, były dyrektor departamentu odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości miał w tym czasie nagrane 50 godzin rozmów z kierownictwem MS, które zostały przekazane do prokuratury na początku roku.
Dotychczas ujawnione w mediach nagrania dotyczyły m.in. przyznawania dotacji dla szpitala, w którym leczył się prezes PiS Jarosław Kaczyński, planów przyznania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na zorganizowanie koncertu przez fundację związaną z Tadeuszem Rydzykiem oraz narady, na których omawiano sposoby wykorzystania przyznanych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, prowadzonym przez Prokuraturę Krajową. Rzecznik PK prok. Przemysław Nowak poinformował pod koniec marca, że postawiono zarzuty siedmiu osobom w tej sprawie, z czego dwóm zarzuty postawiono wcześniej, o czym nie informowano. Wśród podejrzanych są byli i obecni urzędnicy MS odpowiedzialni za Fundusz, którego celem jest w założeniu pomoc ofiarom przestępstw. Wobec trzech osób stosowany jest areszt.