Polscy sportowcy zakończyli Igrzyska Olimpijskie w Paryżu z zaledwie jednym złotym medalem i dziesięcioma medalami ogółem, co uplasowało Polskę na 42. miejscu w klasyfikacji medalowej. Znaleźliśmy się tuż za takimi krajami jak Indonezja i Izrael, a przed Kazachstanem. W świetle ogromnych nakładów finansowych na przygotowania olimpijskie, taki wynik budzi poważne pytania o efektywność wydatków publicznych oraz stan polskiego sportu wyczynowego.
POLECAMY: Zaczynają się rozliczenia po nieudanych igrzyskach. „Na celowniku jeden człowiek”
Olimpijskie „wyjaśnienia” i koszty publiczne
Każde igrzyska olimpijskie, bez względu na wynik, to moment, w którym polscy kibice muszą wysłuchiwać wymówek od naszych sportowców. Powtarzają się standardowe „nie trafiłem z formą”, „zabrakło szczęścia”, czy „za cztery lata będzie lepiej”. Z jednej strony można by te wypowiedzi potraktować jako część show-businessu, ale warto pamiętać, że przygotowania do tych zawodów kosztują polskich podatników setki milionów złotych.
Jak pokazują dane, w ciągu ostatnich czterech lat tzw. Program Przygotowań Olimpijskich pochłonął około 600 milionów złotych. To pytanie, czy te pieniądze zostały wydane w sposób racjonalny i zgodny ze społecznym interesem, jest jak najbardziej zasadne.
Program przygotowań olimpijskich – analiza
W grudniu 2021 roku ówczesny Minister Sportu i Turystyki, Kamil Bortniczuk, ogłosił „Program dofinansowania ze środków budżetu państwa zadań związanych z przygotowaniem zawodników kadry narodowej do udziału w igrzyskach olimpijskich oraz przygotowaniem i udziałem w mistrzostwach świata i Europy w sportach olimpijskich w 2022 roku”. Na realizację tego programu w 2022 roku przeznaczono blisko 150 milionów złotych.
Nowa ekipa rządząca, która objęła władzę w resorcie sportu w ubiegłym roku, kontynuuje politykę swoich poprzedników, pompując kolejne miliony złotych w przygotowania olimpijskie. Prosta arytmetyka wskazuje, że całkowity koszt programu w ostatnim czteroleciu wyniósł około 600 milionów złotych. W rzeczywistości ta kwota jest jeszcze wyższa, ponieważ wartość programu była stale zwiększana.
Team 100: Inwestycja w młodych sportowców
Jednym z kluczowych elementów finansowania programu był tzw. plan „Team 100” – program stypendialny dla młodych sportowców, w ramach którego każdy z uczestników otrzymywał rocznie około 40 000 złotych. W 2021 roku państwo przeznaczyło na ten cel 44 miliony złotych. W programie tym brało udział 250 osób, w tym sportowcy niepełnosprawni.
Pomimo dużych nakładów finansowych, wielu stypendystów nie osiągnęło żadnych znaczących sukcesów. Na przykład, na liście beneficjentów znalazło się 28 kolarek i kolarzy, którzy nawet nie zbliżyli się do strefy medalowej.
Koszty finansowania polskiego sportu
Ministerialny program obejmował również szeroki wachlarz innych wydatków. Środki publiczne były przeznaczane na takie cele jak:
- Zgrupowania i konsultacje krajowe i zagraniczne
- Udział w zawodach krajowych i międzynarodowych
- Zakup sprzętu sportowego i specjalistycznego
- Doszkalanie kadry trenerskiej
- Suplementy diety, odżywki, leki
Oprócz tego, znaczną część budżetu pochłaniały wynagrodzenia dla osób zatrudnionych w strukturach sportowych, takich jak sekretarz generalny, dyrektor sportowy czy też koszty administracyjne związane z funkcjonowaniem polskich związków sportowych. Cała ta struktura miała na celu zapewnienie „optymalnych warunków szkolenia zawodników kadry narodowej o dużym potencjale sportowym” oraz „zabezpieczenie zawodnikom kadry narodowej niezbędnego sprzętu sportowego i specjalistycznego”.
Wynagrodzenia trenerów – mity i rzeczywistość
W powszechnym odbiorze, praca trenera często jest postrzegana jako niedostatecznie wynagradzana. W rzeczywistości jednak, sytuacja ta uległa znacznym zmianom w ostatnich latach, zwłaszcza dzięki wsparciu ze strony państwa. Zgodnie z oficjalnymi danymi, wynagrodzenia trenerów kadr narodowych w Polsce znacznie przewyższają średnie krajowe. Oto przykładowe kwoty, jakie mogą otrzymywać:
- Trener główny kadry narodowej: do 11 000 zł miesięcznie,
- Trener asystent: do 8 500 zł miesięcznie,
- Trenerzy współpracujący (w zależności od funkcji i zakresu obowiązków): do 350 zł za dzień pracy podczas akcji lub do 6 500 zł miesięcznie plus dodatki.
Co więcej, programy ministerialne przewidują dodatkowe premie dla trenerów, których podopieczni osiągną sukcesy na arenie międzynarodowej. Trenerzy mogą liczyć na dodatkowe wynagrodzenie sięgające nawet 8 000 zł miesięcznie za medal na olimpiadzie. Takie stawki znacznie podnoszą atrakcyjność pracy w sporcie wyczynowym, przynajmniej na poziomie elitarnym.
Słabe wyniki sportowe – pieniądze wydane na próżno?
Pomimo znacznych nakładów finansowych, wyniki sportowe polskich olimpijczyków wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Porównanie obecnych osiągnięć z wynikami z dawnych lat budzi uzasadnione obawy, że środki publiczne mogą być marnowane. Przewidywana liczba medali zdobytych przez polskich sportowców na nadchodzących igrzyskach w Paryżu nie przekroczy dziesięciu, co jest wynikiem zbliżonym do tego z Melbourne 1952 roku, kiedy to Polska była wciąż odbudowywana po drugiej wojnie światowej.
Ten kontrast skłania do refleksji nad efektywnością i zasadnością obecnego modelu finansowania sportu wyczynowego. Czy rzeczywiście inwestowanie w drogie programy szkoleniowe i wynagrodzenia trenerów przynosi pożądane efekty? Czy może lepiej byłoby przeznaczyć te środki na bardziej namacalne i trwałe inwestycje, jak infrastruktura publiczna?
Patologie systemu finansowania sportu
Programy wsparcia sportowców stały się swoistym „paśnikiem” dla działaczy sportowych, którzy dzięki stałemu strumieniowi publicznych pieniędzy mogli funkcjonować bez większej kontroli efektywności wydatków. W rzeczywistości, jak wynika z licznych opinii ekspertów, efekty tej „hojnej kroplówki” są znikome. Jeden z komentatorów Eurosportu podczas transmisji z zawodów kolarstwa torowego wprost stwierdził: „najważniejsze, że prezes się zakwalifikował, kolarz nie musi”. To tylko potwierdza, że większa część finansowania sportu wyczynowego służy bardziej działaczom niż samym sportowcom.
Wnioski i Wątpliwości
Ostateczne wyniki polskich sportowców na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024 jednoznacznie pokazują, że pomimo ogromnych nakładów finansowych, efekty są niewspółmierne do poniesionych kosztów. System finansowania sportu wyczynowego w Polsce wymaga pilnej reformy, aby środki publiczne były wydawane w sposób bardziej efektywny i przynosiły realne korzyści, zarówno dla sportowców, jak i dla całego społeczeństwa.
Bez zmian w podejściu do zarządzania sportem i bardziej rygorystycznej kontroli nad wydatkami, kolejne igrzyska olimpijskie mogą przynieść podobnie rozczarowujące wyniki, a polscy kibice będą zmuszeni do słuchania tych samych wymówek od sportowców, którzy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań.=
Z perspektywy podatnika, powstaje pytanie, czy takie nakłady na sport wyczynowy są uzasadnione. Czy premiowanie trenerów za wyniki, które nie zawsze przekładają się na sukces na miarę aspiracji narodu, ma sens? Krytycy tego systemu wskazują na możliwość alternatywnego wykorzystania środków publicznych, na przykład na rozwój infrastruktury, która przyniosłaby długoterminowe korzyści dla całego społeczeństwa.
Sport wyczynowy, choć ważny dla promocji kraju na arenie międzynarodowej, nie powinien być sferą, w której marnowane są publiczne pieniądze. Być może nadszedł czas, by przemyśleć obecny model finansowania sportu i zastanowić się nad bardziej zrównoważonym i efektywnym podejściem do wspierania polskich talentów.