Transport rzeczny w Polsce od dawna budzi kontrowersje. Stanowiska Ministerstwa Infrastruktury i Ministerstwa Klimatu i Środowiska w tej kwestii różnią się diametralnie, co odzwierciedla rosnące napięcie wokół przyszłości polskich rzek jako arterii transportowych. Kluczowym pytaniem pozostaje, czy rozwój transportu rzecznego może przyczynić się do wzrostu gospodarczego, czy też stanowi zagrożenie dla środowiska i jest ekonomicznie nieuzasadniony.
POLECAMY: W Polsce maleje znaczenie śródlądowego transportu wodnego
Transport rzeczny w Europie a Polska
W Europie Zachodniej rzeki odgrywają istotną rolę w transporcie towarów. Z danych Eurostatu za 2022 rok wynika, że transport kontenerowy stanowił 9,8% całkowitego transportu śródlądowego w Unii Europejskiej. W szczególności, rudy metali oraz inne produkty górnictwa i wydobycia stanowiły główną kategorię towarów przewożonych drogami wodnymi, odpowiadając za 23% tonokilometrów w UE. Te dane podkreślają znaczenie, jakie transport rzeczny ma dla gospodarki europejskiej.
W Polsce jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Udział transportu śródlądowego w ogólnych przewozach ładunków w 2023 roku wyniósł jedynie 0,08%, a długość eksploatowanych dróg wodnych to zaledwie 3 549 km, co stanowi 94,2% całkowitej długości polskich rzek. Analitycy GUS zwracają uwagę, że niedostateczne zagospodarowanie polskich dróg wodnych pod względem parametrów żeglugowych i infrastruktury powoduje, że transport rzeczny nie odgrywa istotnej roli w polskim systemie transportowym.
Argumenty za i przeciw transportowi rzecznemu
Wiceminister klimatu Urszula Zielińska stanowczo sprzeciwia się rozwojowi transportu rzecznego w Polsce. W lipcu 2023 roku stwierdziła, że „transport rzeczny jest dziś kompletnie nieopłacalny” i „zabija nasze rzeki”. Jej zdaniem, rozwój żeglugi śródlądowej to „pieśń przeszłości”, a lepszym rozwiązaniem jest inwestowanie w transport szynowy i drogowy. Wiceminister podkreślała także, że niskie przepływy wody w Odrze uniemożliwiają skuteczne wykorzystanie rzeki do przewozu towarów, co stanowi poważne zagrożenie dla lokalnych ekosystemów.
Zupełnie inny punkt widzenia prezentuje Ministerstwo Infrastruktury, które uważa, że rozwój transportu rzecznego jest kluczowy dla zrównoważonego rozwoju kraju. W 2022 roku żeglugą śródlądową przetransportowano w Polsce 1 689,2 tys. ton ładunków, co jest dowodem na to, że sektor ten ma potencjał. Resort infrastruktury planuje dalszą rewitalizację obiektów hydrotechnicznych, likwidację przeszkód na rzekach oraz wsparcie dla przedsiębiorców żeglugowych w procesie transformacji floty w kierunku nisko- i zeroemisyjnej.
Kontekst europejski i ekologiczny
Polska debata na temat transportu rzecznego wpisuje się w szerszy kontekst europejski. W 2011 roku Komisja Europejska wytyczyła cel, aby do 2030 roku 30% transportu towarów na odległościach powyżej 300 km odbywało się innymi środkami niż transport drogowy, co ma wzrosnąć do 50% do 2050 roku. Chociaż rozwój transportu szynowego jest często postrzegany jako bardziej efektywne rozwiązanie, nie można ignorować potencjału, jaki kryją w sobie istniejące systemy rzeczne.
Z kolei organizacje ekologiczne ostrzegają przed negatywnymi skutkami inwestycji w transport rzeczny. Przykładem jest planowana budowa Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry, której zwolennicy argumentują, że inwestycje w infrastrukturę żeglugową mogą zniszczyć cenne ekosystemy. Nie bez znaczenia są tu także głosy krytyki ze strony Niemiec, które obawiają się, że rozwój polskiego transportu rzecznego może zaszkodzić ich interesom gospodarczym, szczególnie w kontekście konkurencji z portem w Hamburgu.
Podsumowanie
Przyszłość transportu rzecznego w Polsce stoi pod znakiem zapytania. Z jednej strony, rozwój żeglugi śródlądowej może przyczynić się do zrównoważonego rozwoju i odciążenia infrastruktury drogowej. Z drugiej strony, istnieją poważne obawy o koszty ekonomiczne i środowiskowe takiej polityki. W obliczu tych wyzwań, kluczowe będzie znalezienie kompromisu, który pozwoli na efektywne wykorzystanie rzek, jednocześnie chroniąc unikalne polskie ekosystemy. Debata ta z pewnością będzie kontynuowana, a jej wynik może mieć dalekosiężne konsekwencje dla przyszłości polskiego transportu i ochrony środowiska.