W stolicy Polski doszło do kolejnego niepokojącego incydentu. Młoda kobieta została zaatakowana przez półnagiego mężczyznę na warszawskiej Ochocie. Brak reakcji przechodniów oraz opieszałość policji wzbudziły falę oburzenia i krytyki wobec systemu bezpieczeństwa.
POLECAMY: Zabójstwo w Swarzędzu. Prokuratura wnioskuje o areszt dla obcokrajowców
Atak w Samym Centrum Warszawy
Dramatyczne zdarzenie miało miejsce około godziny 5 rano na skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Dalekiej. Ofiara relacjonuje, że napastnik, obcokrajowiec bez koszulki, zaczął ją zaczepiać, proponując wspólne wyjście „do monopolowego”. Kobieta, czując zagrożenie, próbowała oddalić się od agresora, jednocześnie nagrywając całe zajście telefonem komórkowym.
POLECAMY: Awantura obcokrajowców w Gnieźnie. W ruch poszły „kosy”
Niestety, sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Mężczyzna, prawdopodobnie będący pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających, stał się agresywny. Pomimo głośnych protestów kobiety, napastnik podniósł ją na przejściu dla pieszych, a następnie przewrócił i zaczął ciągnąć po jezdni.
POLECAMY: „Cudzoziemiec” zaatakował plażowiczów nad jeziorem Rusałka w Poznaniu
@nina_celinska pisze: Wyszłam z pracy o godzinie 5 w centrum Warszawy, zamówiłam ubera aby wrócić do domu. W oczekiwaniu na taksówkę podszedł do mnie pewien mężczyzna pod wpływem środków odurzających, bez koszulki. Od razu wyczułam niebezpieczeństwo, ponieważ facet był bardzo nachalny, ciągle próbował zwrócić moją uwagę różnorakimi tekstami. Nie reagowałam na jego podteksty czy zaczepki, ciągle odchodząc w przeciwnym kierunku, ponieważ nie chciałam dać żadnych sygnałów zainteresowania. Sytuacja zaczęła się pogarszać, gdyż zaczął się bardzo przybliżać, ciągle prosząc mnie abym z nim poszła. Więc wyciągnęłam telefon aby to udokumentować, ponieważ czułam, że może wydarzyć się coś bardzo niebezpiecznego. Na nagraniu już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć aby ode mnie odszedł, przy czym on ciągle nie odpuszczał, aż w końcu podniósł mnie do góry na pasach dla pieszych. Po czym opuścił mnie i ciągnął za nogi. Przypominam, że było to centrum Warszawy, nikt z osób przyjeżdżających samochodem nie postanowił mi pomóc. Po moich krzykach o pomoc wybiegli ochroniarze z budynku naprzeciwko krzycząc do niego aby mnie puścił, więc mężczyzna odpuścił i uciekł. Po całym zdarzeniu odrazu zadzwoniłam na 112. Policja przyjechała po jakimś czasie, spisała mnie i wysłuchała. Niestety nie byli zainteresowani obejrzeniem nagrania zaistniałej sytuacji. Policjanci zostawili mnie roztrzęsioną w miejscu zdarzenia informując mnie, iż gdybym była chętna złożyć zawiadomienie powinnam udać się na policję w mojej dzielnicy. Gdy próbowałam złożyć zawiadomienie niestety dowiedziałam się, że według prawa polskiego nie uzyskam żadnej pomocy. Ponieważ nie doszło do gwałtu, pobicia czy porwania. To pokazuje jak w naszym kraju, dopóki nie rozleje się krew wszystko jest okej. Tym postem chciałbym przestrzec wszystkich, że takie sytuacje dzieją się teraz w Polsce na porządku dziennym. Na szczęście nie skończyło się tragicznie tak jak mogło. Mam nadzieję, że doczekam się momentu w którym takie osoby zostaną ukarane i każda z nas będzie mogła bezpiecznie wrócić z pracy do domu. Uważajcie na siebie ! Przepraszam za wulgaryzmy na filmiku ale była to dla mnie sytuacja bardzo stresująca w której znalazłam się pierwszy raz w życiu.♬ dźwięk oryginalny – IG:nina_celinska (pisownia oryginalna)
Brak reakcji społeczeństwa i służb
Krzyki ofiary w końcu zaalarmowały ochroniarzy z pobliskiego budynku, którzy ruszyli jej na pomoc, płosząc agresora. Co jednak szokujące, pomimo że incydent miał miejsce w ruchliwym punkcie miasta, żaden z przejeżdżających kierowców nie zatrzymał się, aby pomóc kobiecie. Równie niepokojąca była reakcja funkcjonariuszy policji, którzy, według relacji pokrzywdzonej, nie wykazali zainteresowania obejrzeniem nagrania z incydentu. Zamiast tego, poradzili jej, aby udała się na komisariat w swojej dzielnicy, jeśli chce złożyć formalne zawiadomienie.
POLECAMY: Kontrowersje w Radomsku: Inżynier z Afryki zabawiał się sam ze sobą w parku
Problemy ze złożeniem zawiadomienia
Kobieta napotkała kolejne trudności podczas próby złożenia zawiadomienia na komisariacie. Usłyszała tam, że ponieważ nie doszło do gwałtu, pobicia czy porwania, nie może liczyć na pomoc prawną. Ta informacja wywołała falę krytyki wobec systemu, który wydaje się bagatelizować poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa obywateli.
Oświadczenie policji i dalsze kroki
W odpowiedzi na narastającą krytykę, policja wydała oświadczenie. W komunikacie podano, że napastnik został zatrzymany już po półtorej godziny od zgłoszenia. Okazało się, że jest to 25-letni obywatel Łotwy, który w momencie zatrzymania był nietrzeźwy i zachowywał się agresywnie. Ze względu na jego stan, został przewieziony do szpitala psychiatrycznego.
Postępowanie nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Ochota będzie prowadzone w kierunku artykułu 191 Kodeksu Karnego, który dotyczy zmuszania do określonego zachowania. Kobieta ostatecznie złożyła oficjalne zawiadomienie o przestępstwie, co oznacza, że sprawa może zostać skierowana do sądu.
Społeczne zaniepokojenie
To zdarzenie ponownie otwiera dyskusję na temat bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej i skuteczności służb odpowiedzialnych za ochronę obywateli. Brak reakcji przechodniów i funkcjonariuszy podkreśla potrzebę wzmocnienia świadomości społecznej oraz poprawy procedur interwencyjnych. Czas pokaże, czy wyciągnięte zostaną odpowiednie wnioski z tego incydentu, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.