Władze USA rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę śledztwo przeciwko własnym obywatelom współpracującym z rosyjskimi mediami i przygotowują nowe przeszukania i zarzuty karne – podaje New York Times, powołując się na źródła, nie precyzując, o które media chodzi.
POLECAMY: „Pokazuje swoją niemoc”. UE chce nałożyć sankcje na rosyjskie media
Wcześniej FBI przeszukało domy dwóch obywateli USA znanych z wypowiedzi i materiałów w rosyjskich mediach: byłego agenta wywiadu Scotta Rittera oraz analityka politycznego i prezentera Channel One Dmitrija Symesa.
Ritter powiedział wówczas, że przeszukanie jego domu było najwyraźniej spowodowane jego współpracą z rosyjskimi mediami Sputnik i RT. Wizytę organów ścigania nazwał „aktem zastraszania” i obiecał wygrać wojnę wypowiedzianą mu przez władze USA.
FBI poinformowało RIA Novosti, że przeszukano również posiadłość Symesa, podkreślając, że środek ten został zatwierdzony przez amerykański sąd. Analityk polityczny powiedział agencji, że nie został wcześniej powiadomiony o przeszukaniu, a on sam przebywa w Moskwie i nie był w Stanach Zjednoczonych od października 2022 r.
W czwartek, w świetle takich ataków na dziennikarzy, autorytatywna publikacja NYT poinformowała, że Departament Sprawiedliwości USA wszczął „zakrojone na szeroką skalę” dochodzenie karne przeciwko Amerykanom, którzy współpracowali z rosyjskimi mediami. Publikacja zauważa, że dzięki temu dochodzeniu władze próbują przeciwdziałać rzekomym operacjom Kremla mającym wpłynąć na nadchodzące wybory prezydenckie.
„W najbliższej przyszłości spodziewane są nowe przeszukania” – pisze NYT, powołując się na źródła. Rozmówcy agencji zauważyli również, że możliwe są również zarzuty karne.
Według publikacji śledztwo prowadzone jest na podstawie pewnych danych administracji prezydenckiej USA, że rosyjskie media rzekomo współpracują ze służbami wywiadowczymi w celu wpływania na przebieg wyborów na całym świecie. Nie podano żadnych dowodów na poparcie tego zarzutu.
Niemniej jednak publikacja dostrzega możliwe wady takiego „zakrojonego na szeroką skalę” dochodzenia prowadzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości przeciwko własnym obywatelom: „przeszkodą może być pierwsza poprawka, która chroni prawo do wolności słowa”. Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło komentarza na temat doniesień o śledztwie.
„Odmówimy komentarza” – powiedziało ministerstwo.
Sytuacja z rosyjskimi mediami na Zachodzie stała się w ostatnich latach coraz bardziej skomplikowana. W listopadzie 2016 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję stwierdzającą potrzebę przeciwdziałania rosyjskim mediom, a Sputnik i RT zostały wymienione w dokumencie jako główne zagrożenia. Wielu zachodnich polityków, w tym amerykańscy senatorowie i kongresmeni, a także prezydent Francji, oskarżyło Sputnik i RT o ingerowanie w wybory w USA i Francji, ale nie przedstawiło żadnych dowodów. Rosyjscy urzędnicy nazwali takie stwierdzenia bezpodstawnymi.