Warszawa, 6 września 2024 r. – Spokojny wieczorny spacer zamienił się w dramat dla Darii Bambaliny, przedsiębiorczyni i wykładowczyni, która padła ofiarą brutalnego ataku na ulicy Nowogrodzkiej. Zdarzenie wywołało poruszenie, a kobieta, po tym, jak trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy, postanowiła opisać swoje przeżycia w mediach społecznościowych, wywołując szeroką dyskusję na temat bezpieczeństwa na ulicach stolicy.
POLECAMY: W Warszawie zatrzymano taksówkarza, poszukiwanego za przemoc na tle seksualnym
Opis Zdarzenia
Daria Bambalina relacjonuje, że atak miał miejsce około godziny 19:30. Kobieta spacerowała z koleżanką i psem, kiedy zauważyła mężczyznę jadącego na rowerze, który miał przekląć w ich kierunku po rosyjski. Zapytała, co ma na myśli, po czym rowerzysta niespodziewanie zsiadł z pojazdu, podbiegł do niej i uderzył ją w twarz.
– „Wyskoczył z roweru i mocno mnie uderzył. Na pomoc szybko ruszyli właściciele i załoga pobliskiej restauracji, którzy obezwładnili napastnika. Okazało się, że miał przy sobie nóż” – wspomina poszkodowana. Kobieta dodaje, że napastnik zaatakował ją bez powodu, a ona sama go nie zna.
Interwencja policji i reakcja ratowników medycznych
Po zajściu na miejsce przybyła policja oraz karetka pogotowia. Jak relacjonuje Daria Bambalina, ratownicy medyczni udzielili jej pierwszej pomocy, ale nie widzieli potrzeby hospitalizacji. Natomiast policjanci ograniczyli się do sprawdzenia stanu trzeźwości napastnika i spisania jego danych. Kobieta wyraża żal, że agresor nie został zatrzymany.
– „On się ze wszystkiego śmiał. Twierdził, że ma 37 lat i od czterech lat pracuje na budowie. Mówił, że to wszystko go nie obchodzi” – opowiada poszkodowana.
Stanowisko policji
Policja w Śródmieściu potwierdza, że sprawa jest badana, a funkcjonariusze byli obecni na miejscu zdarzenia. Jak wyjaśnia Jakub Pacyniak, przedstawiciel policji, funkcjonariusze podjęli interwencję na podstawie zauważonej sprzeczki, po czym wezwali karetkę pogotowia. Zgodnie z relacją policji, obrażenia kobiety były niegroźne, a ratownicy medyczni stwierdzili brak podstaw do hospitalizacji.
– „Policjanci posiadają dane mężczyzny i prowadzą czynności wyjaśniające. Chcemy zdementować zarzuty o bierną postawę funkcjonariuszy” – dodaje Pacyniak.
Stan zdrowia i dalsze kroki
Mimo interwencji ratowników, Daria Bambalina nie czuje się dobrze. W piątek rano ponownie zgłosiła się na policję oraz na SOR, gdzie przeprowadzono obdukcję. Kobieta skarży się na ból głowy, nosa oraz problemy z widzeniem. Zgłasza również nudności i obawia się o swoje zdrowie.
– „Nadal czuję się bardzo źle. Nikt do końca nie wie, co dokładnie dzieje się z moją głową i nosem, dlatego dziś będę miała dodatkowe badania” – mówi Bambalina. Wyraża również zaniepokojenie bezpieczeństwem na ulicach Warszawy.
Kobieta, pochodząca z Białorusi, ale posiadająca obywatelstwo polskie, mieszka w Polsce od 15 lat. – „Chciałabym się tutaj czuć bezpiecznie. Nie mogę uwierzyć, że ktoś może tak po prostu zaatakować dorosłą kobietę na ulicy. Mam nadzieję, że policja podejmie odpowiednie działania, aby agresor został zatrzymany, zanim skrzywdzi kolejną osobę” – dodaje.
Konsekwencje społeczne i reakcje publiczne
Zdarzenie wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych. Wiele osób wyraża swoje wsparcie dla poszkodowanej i domaga się bardziej zdecydowanych działań policji wobec sprawców przemocy na ulicach. Nagłośnienie sprawy w mediach, w tym przez samą Darię Bambalinę, podkreśla potrzebę zwiększenia poczucia bezpieczeństwa w miejscach publicznych.
Podsumowanie
Brutalny atak na Darię Bambalinę jest przykładem, jak niewinny spacer po mieście może przerodzić się w dramatyczną sytuację zagrażającą zdrowiu i życiu. Reakcja społeczności i nagłośnienie sprawy w mediach z pewnością przyczynią się do wywarcia presji na organy ścigania, aby skuteczniej reagowały na tego rodzaju incydenty.