Ostatnia noc (z soboty na niedzielę 14/15 września) w Beskidach była wyjątkowo trudna. Choć deszcz nie padał tak intensywnie jak noc wcześniej, gwałtownie wzrósł poziom rzek i potoków. W wielu miejscach doszło do ich wylania, co doprowadziło do lokalnych powodzi. Konieczna była ewakuacja mieszkańców, a służby ratunkowe pracowały bez wytchnienia, starając się zabezpieczyć mienie przed żywiołem. W efekcie starostowie bielski i cieszyński ogłosili alarm przeciwpowodziowy. Sytuacja była niepokojąca również w powiecie żywieckim, choć tam woda nie stanowiła tak bezpośredniego zagrożenia.
Powiat bielski: rzeki i potoki na skraju możliwości
Na terenie powiatu bielskiego strażacy interweniowali aż 705 razy do godziny 6.00 rano. Najgorsza sytuacja panowała w gminach Czechowice-Dziedzice oraz Jasienica. Starosta bielski, Andrzej Płonka, ogłosił alarm przeciwpowodziowy już o godzinie 4.00, co miało na celu maksymalizację działań służb ratunkowych.
Urząd Miejski w Bielsku-Białej poinformował, że intensywne opady deszczu, które utrzymywały się od kilku godzin, doprowadziły do dramatycznego wzrostu poziomu wód w rzekach. Rzeka Biała w Mikuszowicach osiągnęła rekordowy poziom 261 cm o godz. 2.30, co stanowiło najwyższy wynik od ponad 50 lat. W wyniku tego strażacy ewakuowali trzy osoby ze Starego Bielska, gdzie wylał przepływający przez dzielnicę potok.
Prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski, ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe dla całego miasta o godzinie 1.00 w nocy. Wszystkie służby zostały postawione w stan pełnej gotowości, a mieszkańcy mogli pobierać worki z piaskiem z magazynu przeciwpowodziowego przy ulicy Reksia, który działał całą dobę.
Powiat cieszyński: dramatyczna walka z żywiołem
Nieco później, o godzinie 3.00, starosta cieszyński Janina Żagan ogłosiła alarm przeciwpowodziowy dla powiatu cieszyńskiego. Lokalni burmistrzowie, wójtowie oraz odpowiednie służby zostały zobowiązane do podjęcia wszelkich niezbędnych działań mających na celu zminimalizowanie zagrożenia.
Najtrudniejsza sytuacja miała miejsce w Żebrzydowicach, gdzie strażacy musieli interweniować kilkaset razy. Ulice Dworcowa i Jagiellońska zostały zalane, a dojazd do miejscowości od strony Cieszyna został zamknięty. Równie dramatycznie było w Skoczowie, gdzie wylała rzeka Bładnica. Burmistrz Rajmund Dedio poinformował o konieczności zamknięcia ulic Mickiewicza i Ustrońskiej, co praktycznie odcięło centrum Skoczowa od ruchu drogowego.
Nadzieja na poprawę w powiecie żywieckim
Nieco spokojniej było w powiecie żywieckim, gdzie mimo podniesionych stanów wód, nie doszło do ich wylania. Mieszkańcy odczuwali jednak niepokój, szczególnie po wcześniejszych wydarzeniach w okolicznych powiatach. Na szczęście, od kilku godzin nie padało, co dawało nadzieję na unormowanie sytuacji.
Podsumowanie
Ostatnie dni w Beskidach pokazały, jak wielką siłę ma natura, gdy stajemy w obliczu gwałtownych ulew. Noc z 14 na 15 września była dramatycznym czasem dla mieszkańców powiatów bielskiego, cieszyńskiego i żywieckiego, gdzie strażacy oraz inne służby ratunkowe musiały stawić czoła trudnym warunkom. Dzięki szybkiej reakcji władz i zaangażowaniu lokalnych służb udało się zminimalizować straty i zapewnić bezpieczeństwo ewakuowanym mieszkańcom.
Obecna sytuacja wymaga dalszej czujności, jednak wraz z ustaniem opadów pojawiła się nadzieja na stabilizację.