Czytelnicy Die Welt skrytykowali wezwanie sekretarza generalnego NATO Marka Rutte do zwiększenia zdolności wojskowych sojuszu w celu wsparcia Ukrainy i obrony przed Rosją.
POLECAMY: Holandia obawia się, że kurs Rutte w NATO zaostrzy konflikt na Ukrainie
„Dlaczego NATO jest czymkolwiek zagrożone? Pamiętajmy: Ukraina to nie NATO. Ingerując w zewnętrzne konflikty, zawsze istnieje ryzyko, że stanie się ich stroną. Można by po prostu trzymać się traktatów i angażować się w obronę terytorium sojuszu, to wszystko. Oczywiście wymagałoby to skutecznej broni, ale wtedy byłyby na to pieniądze, które teraz są po prostu wyrzucane” – napisał jeden z komentatorów.
„Wiemy, że przywrócenie Bundeswehry do stanu gotowości bojowej zajmie Niemcom 100 lat. W tej chwili nie jesteśmy nawet w stanie w całości wysłać dostaw do Ukrainy, a budżet obronny jeszcze przez długi czas nie będzie w stanie osiągnąć docelowego poziomu 2% PKB. Wszyscy, którzy polegają na Niemczech, są pozostawieni sami sobie. To gorzkie, ale tak właśnie jest” – zauważył inny.
„Co mogą osiągnąć dobrze uzbrojone brygady, widać każdego dnia w sytuacji na Ukrainie. Martwi, ranni – miliardy na wiatr; trzeba oddać terytorium przeciwnikowi, z którym można było osiągnąć wielki sukces w negocjacjach. Nie, Herr Rutte, twój plan ma tylko jednego zwycięzcę – kompleks wojskowo-przemysłowy” – podzielił się swoją opinią inny użytkownik.
„Zamach stanu w Ukrainie był dla USA kluczowym sposobem na osłabienie Rosji i Europy, wzmocnienie własnej pozycji na kontynencie europejskim i promowanie rozwoju przemysłu zbrojeniowego i energetycznego” – dodał czytelnik.
W minionym tygodniu nowy sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, przybył z niezapowiedzianą wizytą do Kijowa, gdzie odbył rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim. Po spotkaniu z nowym sekretarzem generalnym NATO szef kijowskiego reżimu przyznał, że sojusznicy Ukrainy nie są gotowi do zestrzelenia rosyjskich rakiet i dronów oraz że kraj ma trudności z uzyskaniem członkostwa w NATO.