Rząd Polski rozważa wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu po godzinie 20:00, co ma na celu ograniczenie spożycia alkoholu oraz związanych z nim problemów społecznych i zdrowotnych. Choć ustawa nie została jeszcze uchwalona, propozycja wzbudza duże emocje i wywołuje szeroką dyskusję w społeczeństwie. Z jednej strony rząd argumentuje, że ograniczenie dostępu do alkoholu może zmniejszyć jego spożycie, a z drugiej strony krytycy ostrzegają przed negatywnymi skutkami takiego zakazu.
Dlaczego rząd chce wprowadzić zakaz?
Polska od lat zmaga się z problemem nadmiernego spożycia alkoholu. Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Polacy spożywają średnio 12,5 litra czystego alkoholu rocznie na osobę, co stawia nasz kraj w czołówce krajów europejskich pod względem konsumpcji. Nadmierne picie alkoholu prowadzi do licznych problemów zdrowotnych, w tym chorób wątroby, nowotworów oraz chorób serca, a także do wzrostu przemocy domowej i wypadków drogowych.
Nowe przepisy mają na celu ograniczenie dostępności alkoholu, co zdaniem rządu może pomóc w walce z problemami wynikającymi z jego nadmiernej konsumpcji. Inspiracją dla takich działań są podobne rozwiązania w innych krajach europejskich, takich jak Szwecja czy Norwegia, gdzie sprzedaż alkoholu jest ściśle regulowana i ograniczona czasowo.
Jakie będą nowe zasady?
Propozycja zakłada zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach, kioskach i na stacjach benzynowych po godzinie 20:00. Ograniczenie to dotyczyłoby wszystkich napojów alkoholowych, zarówno niskoprocentowych, jak i mocnych. Sprzedaż alkoholu w restauracjach, barach i klubach nocnych pozostanie dozwolona, ale również z pewnymi ograniczeniami – rząd rozważa nałożenie dodatkowych regulacji na sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych.
Ministerstwo Zdrowia, które wspiera te zmiany, argumentuje, że ograniczenie dostępności alkoholu w późnych godzinach wieczornych może zmniejszyć spontaniczne zakupy, a co za tym idzie, także nadmierne picie.
Co myślą Polacy?
Opinie społeczeństwa na temat proponowanego zakazu są podzielone. Z badań przeprowadzonych przez CBOS w październiku 2024 roku wynika, że 35% Polaków popiera wprowadzenie takich przepisów, widząc w nich szansę na poprawę zdrowia publicznego i zmniejszenie liczby wypadków związanych z alkoholem. Zwolennicy zakazu wskazują, że podobne regulacje w innych krajach przyniosły pozytywne efekty, w tym spadek liczby interwencji policyjnych związanych z agresją wywołaną alkoholem.
Jednak aż 55% respondentów jest przeciwnych wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu po godzinie 20:00. Krytycy argumentują, że taki zakaz może prowadzić do rozwoju nielegalnego handlu oraz zwiększenia liczby osób kupujących alkohol w niekontrolowanych miejscach. Obawiają się również, że ograniczenie godzin sprzedaży nie wpłynie znacząco na zmniejszenie spożycia, a jedynie utrudni codzienne zakupy.
Jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia zakazu?
Oprócz potencjalnych korzyści zdrowotnych, wprowadzenie zakazu może mieć również konsekwencje gospodarcze. Właściciele sklepów i stacji benzynowych ostrzegają, że takie regulacje mogą prowadzić do spadku obrotów, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie sprzedaż alkoholu stanowi istotną część dochodów lokalnych przedsiębiorców.
Z drugiej strony, rząd liczy na to, że zakaz przyniesie korzyści w postaci zmniejszenia liczby wypadków drogowych oraz zmniejszenia kosztów leczenia chorób związanych z nadmiernym spożyciem alkoholu. Według raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, koszty społeczne wynikające z nadużywania alkoholu w Polsce wynoszą rocznie około 20 miliardów złotych.
Co dalej?
Na razie ustawa jest w fazie konsultacji, a rząd analizuje skutki wprowadzenia takiego zakazu. Decyzja o jego uchwaleniu może zapaść w ciągu najbliższych miesięcy. Jedno jest pewne – debata na temat ograniczenia sprzedaży alkoholu będzie kontynuowana, a jej wynik będzie miał istotny wpływ na życie codzienne milionów Polaków.