W ostatnich tygodniach media obiegła informacja o sejmowym małżeństwie Aleksandry Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy, posłów Koalicji Obywatelskiej. Para miesięcznie pobiera z Kancelarii Sejmu blisko 8 tysięcy złotych w ramach dwóch ryczałtów mieszkaniowych, które są przeznaczane na wspólne mieszkanie. Pojawiły się również wątpliwości dotyczące wydatków ich biur poselskich oraz kilometrówek. Sprawa wzbudziła kontrowersje i otworzyła debatę na temat nepotyzmu w polskim parlamencie.
Nepotyzm w Sejmie – zjawisko budzące zażenowanie
Do sprawy odniosła się Julia Pitera, była posłanka Platformy Obywatelskiej i była szefowa polskiego oddziału Transparency International, organizacji zajmującej się walką z korupcją. W rozmowie z „Wprost” Pitera podkreśliła, że nadużycia dotyczące ryczałtów nie są nowym zjawiskiem w polskim Sejmie. Jej zdaniem zamiast oburzać się na proceder, należy podjąć kroki zmierzające do jego rozwiązania, wskazując jako przykład Parlament Europejski, w którym takie problemy nie występują.
Jednak Pitera zwróciła uwagę na inny aspekt – małżeństwa w Sejmie. Była posłanka wyraziła swoje zażenowanie tym, że nepotyzm stał się, jak to ujęła, „fatalną normą” w polskim parlamencie. „Pamiętam, że małżeństwa Łyżwińskich z Samoobrony i Sauków z PiS budziły zażenowanie” – podkreśliła.
POLECAMY: Skąd my to znamy! Ponad 7 tys. zł od Sejmu na mieszkanie dla małżonków z obozu Tuska
„To nie są firmy rodzinne”
Pitera przypomniała, że w innych instytucjach publicznych takie praktyki, w których bliscy członkowie rodziny pracują razem, są zakazane. Zaznaczyła, że Sejm nie powinien być wyjątkiem. „W instytucjach publicznych matka nie może pracować razem z synem, a żona z mężem. To nie są firmy rodzinne” – powiedziała. Przypomniała także o działaniach minister Kudryckiej, która walczyła z nepotyzmem na polskich uczelniach wyższych, pytając retorycznie: „Dlaczego w Sejmie ma być inaczej?”.
POLECAMY: Willa Gajewskiej i Myrchy odnaleziona. Czy posłanka i jej mąż nadużywają publicznych środków?
Sejm a zasady wyborcze
Według Pitery, politycy kandydujący w wyborach powinni być bardziej transparentni wobec swoich wyborców, informując o fakcie, że w tych samych wyborach startuje także ich małżonek czy partnerka. „Czy kandydaci informują wyborców, że ich żona lub mąż również kandyduje w innym okręgu?” – pytała była posłanka.
Pitera zaznaczyła, że jeśli partie polityczne naprawdę zależy na jakości życia publicznego, to powinny brać pod uwagę problem nepotyzmu, konstruując listy wyborcze. W odpowiedzi na pytanie, czy małżeństwa nie powinny startować z jednej listy wyborczej, Pitera przytaknęła, porównując sytuację w polskim Sejmie do praktyk rodem z krajów Trzeciego Świata.
Harlequin w Sejmie?
Pitera, podsumowując swoje stanowisko, ironicznie porównała aktualne doniesienia z życia Sejmu do powieści romantycznych. „Czytając doniesienia z życia Sejmu, czasem mam wrażenie, że czytam rozdział z Harlequina” – skwitowała.
Podsumowanie
Nepotyzm w Sejmie, a zwłaszcza małżeństwa zasiadające w parlamencie, to temat budzący emocje i kontrowersje. Julia Pitera, z doświadczeniem w walce z korupcją i nadużyciami, otwarcie krytykuje te praktyki, porównując je do tych, jakie można spotkać w instytucjach publicznych innych krajów o stabilnej demokracji. Problem ten wymaga dalszej debaty i wprowadzenia rozwiązań systemowych, które wyeliminują nadużycia i zwiększą przejrzystość działań w Sejmie.