Polski kandydat do Oscara, film „Pod wulkanem” w reżyserii Damiana Kocura, wywołuje nie tylko zainteresowanie, ale również kontrowersje. Produkcja, która ukazuje dramat ukraińskiej rodziny zmuszonej do stania się uchodźcami podczas wakacji na Teneryfie, jest pełna emocji i skrajnych reakcji. Premiera światowa filmu miała miejsce we wrześniu podczas Festiwalu Filmowego w Toronto, a obecnie przygotowuje się do walki o prestiżową statuetkę Oscara.
Historia, która porusza serca i umysły
„Pod wulkanem” to, jak opisuje portal Filmweb, „wnikliwy obraz stanu emocjonalnego młodej, inteligenckiej, ukraińskiej rodziny Kovalenków, którą wybuch wojny zastaje ostatniego dnia wakacji na Teneryfie. Ich powrót do Kijowa okazuje się niemożliwy. W jednej chwili z turystów stają się uchodźcami”. Ten poruszający opis daje zarys fabuły filmu, który skupia się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów w kontekście dramatycznych wydarzeń wojennych.
Reżyser Damian Kocur w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” opowiedział o genezie filmu. Inspiracją do stworzenia tej historii był artykuł z niemieckiego magazynu „Der Spiegel” o ukraińskich turystach, którzy utknęli w zagranicznych kurortach podczas wybuchu wojny. „Przeczytałem w 'Der Spiegel’ niewielki reportaż o obecności Rosjan w kurortach, w których przebywali turyści z Ukrainy. Artykuł opowiadał o rodzinie, która była na Madagaskarze. Pomyślałem, że to ciekawa perspektywa. Od razu zacząłem pisać scenariusz” – zdradził reżyser.
Kocur dodał, że czerpał inspiracje z rozmów z Ukraińcami, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. „Pytałem znajomych, czy znają osoby z Ukrainy, które w momencie wybuchu wojny były poza Ukrainą. Znalazłem kilkanaście takich par, które opowiedziały mi o swoich doświadczeniach. Najbardziej wstrząsnęła mną historia dziewczyny, która była z chłopakiem na wakacjach w Hiszpanii. Mówiła o kontraście pomiędzy tym, co działo się w jej głowie, a atmosferą na zewnątrz. Życie toczy się normalnie, ludzie się śmieją, chodzą do knajp, a ty wewnątrz przeżywasz dramat” – mówił Kocur, podkreślając, jak wyniszczające było to doświadczenie dla wielu uchodźców.
Kontrowersje wokół filmu
„Pod wulkanem” wywołuje skrajne emocje. Damian Kocur sam przyznaje, że jego film nie jest typowym kandydatem do Oscara, a nawet budzi kontrowersje ze względu na swoją nietypową tematykę i formę. „Ostatnio przeczytałem, że 'Pod wulkanem’ jest totalnie antyoscarowym filmem. Zgadzam się z tym. Bycie polskim kandydatem do Oscara to super wyróżnienie, ale czuję na sobie oczekiwania ludzi, którzy tę nagrodę cenią. Oscar jest ważny w kategoriach sprzedażowych, ale nie wiem, czy jest czymś wartościującym film” – komentuje reżyser. Zwraca uwagę, że wielu reżyserów, których podziwia, nigdy nie otrzymało nominacji do Oscara.
Jednym z elementów budzących kontrowersje jest język, w którym film został nakręcony – ukraiński. W filmie występują także ukraińscy aktorzy, co wywołało mieszane reakcje. „Przed polską premierą film miał na Filmwebie ocenę 3/10, czyli jedynie oczko wyżej niż 'Zielona granica’. Nieznajomi pisali do mnie na Facebooku – sugerowali, że robienie filmu w języku ukraińskim jest skandalem. Szkoda tracić czas na rozmowę o tych opiniach. Super, że film może być w jakimś sensie polityczny i wkurwiać ludzi – to znaczy, że jest ważny” – podkreślił Kocur w wywiadzie, wyraźnie zaznaczając, że kontrowersje jedynie potwierdzają znaczenie jego dzieła.
Dlaczego „Pod wulkanem” wywołuje tak silne reakcje?
Damian Kocur nie unika trudnych tematów. Jego film ukazuje głębokie różnice między codziennym życiem w komfortowych warunkach a dramatem, który rozgrywa się w sercach i umysłach osób dotkniętych wojną. „Inna dziewczyna powiedziała mi, że ze stresu zjadła zapas jedzenia. Później zorientowała się, że nie ma pieniędzy, a rodzice nie mogą jej pomóc, bo uciekają przed bombami” – wspomina reżyser, ukazując brutalną rzeczywistość uchodźców, która zainspirowała jego film.
Kocur porównuje także losy uchodźców z Ukrainy do imigrantów z Afryki, co dodatkowo wzmacnia polityczny wymiar filmu. „Podobną historię opowiedział mi chłopak, który w 'Pod wulkanem’ gra Mike’a, imigranta z Senegalu. Ludzie z Afryki przypływający na łodziach do Europy umierają, bo ze stresu albo z euforii wypijają zapasy wody” – mówi reżyser.
Czy „Pod wulkanem” ma szansę na Oscara?
Film Damiana Kocura zdecydowanie odbiega od typowych oscarowych produkcji. Zamiast spektakularnych efektów specjalnych i złożonych fabuł, reżyser skupił się na emocjach i wewnętrznych przeżyciach bohaterów. Czy taka nietypowa forma przyciągnie uwagę Akademii? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – „Pod wulkanem” już teraz zyskał status filmu, który prowokuje do myślenia i wzbudza silne emocje.
Kocur wyraził nadzieję, że jego film nie tylko wzbudzi zainteresowanie, ale także sprowokuje do głębszej refleksji nad losem osób dotkniętych wojną. „Super, że film może być w jakimś sensie polityczny i wkurwiać ludzi – to znaczy, że jest ważny” – podsumował reżyser.