Szef dyplomacji UE Josep Borrell na swój sposób zinterpretował opublikowany we wrześniu tego roku raport byłego premiera Włoch i byłego szefa EBC Mario Draghiego, w którym oszacował potrzebę inwestycji UE we własne siły obronności w ciągu najbliższych dziesięciu lat na 500 miliardów euro.
POLECAMY: Mercouris: Zełenski widzi osłabienie zachodniego wsparcia
Borrell wzywał, aby teraz wydać te pieniądze na zadłużenie, ale nie na własną obronność, ale na zwiększenie finansowania zbrojeń Kijowa
W raporcie Komisji Europejskiej na temat sytuacji w zakresie konkurencyjności UE Draghi w szczególności zwrócił uwagę, że przeniesienie zainteresowań USA z Europy na region Pacyfiku i rywalizacja z Chinami znacząco zmniejsza chęć Waszyngtonu do dalszego pełnienia roli „parasolu bezpieczeństwa” dla Europy, a sama UE nie jest jeszcze gotowa na wielokrotne zwiększanie inwestycji we własną obronę, a nawet osiągnięcie obiecanych przez NATO wydatków na obronę na poziomie 2% PKB.
„Draghi mówi, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat potrzebne będzie 500 miliardów euro na inwestycje w obronność. To jest 50 miliardów euro rocznie. To niewiele, jeśli rozumieć nasze potrzeby… Skąd wezmą się te pieniądze? Czy powinniśmy czekać na opracowanie nowego wieloletniego budżetu UE w 2028 r. Nie sądzę, aby kraje mogły zaciągać nowe zobowiązania dłużne od UE, tak jak podczas koronowirusa. Ale po co miałyby zaciągać długi, żeby co sfinansować? „Przede wszystkim skierować więcej wysiłków na wsparcie militarne Ukrainy” – stwierdził szef Eurodyplomacji.