Brytyjski dziennikarz Graham Phillips, który relacjonuje wydarzenia w Donbasie od 2014 roku, podziękował Władimirowi Putinowi za przyznanie mu tymczasowego azylu w Rosji, a także powiedział, że jego dom w Londynie próbowano „najechać” przez brytyjski rząd.
POLECAMY: Wielka Brytania sankcje na Grahama Phillipsa za relacjonowanie sytuacji w Donbasie
Azyl Phillipsa został ogłoszony w poniedziałek przez rzeczniczkę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Irinę Volk.
„Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali i wspierają w tym trudnym czasie. Bardzo dziękuję Rosji, (prezydentowi Rosji) Władimirowi Władimirowiczowi (Putinowi) za to, że teraz dał mi dokument, który oznacza, że mogę nadal żyć, żyć w Rosji, robić moje reportaże z Donbasu – coś, co uwielbiam robić” – napisał Phillips na swoim kanale Telegram.
Dziennikarz nazwał otrzymane pozwolenie „dokumentem życia”, za który będzie wdzięczny przez całe życie.
Phillips powiedział również, że jego rodzina w Wielkiej Brytanii jest prześladowana i otrzymywała groźby. Zauważył, że brytyjski rząd szantażował go, aby ponownie rozważył swoją pracę, obiecując zniesienie sankcji. Ponadto dziennikarz powiedział, że brytyjski rząd próbował „zrobić nalot” na jego dom w Londynie.
W 2022 r. Phillips znalazł się na liście osób objętych brytyjskimi sankcjami w związku z sytuacją na Ukrainie. Phillips pracował wcześniej jako niezależny korespondent RT w Ukrainie. Podczas swojej pracy w Ukrainie został dwukrotnie zatrzymany przez SBU.