Minister ds. Równości Katarzyna Kotula zapowiedziała, że projekt ustawy o mowie nienawiści trafił do przyspieszonych konsultacji społecznych. Jak podkreśliła na swoich mediach społecznościowych, przepisy mają na celu dodanie nowych przesłanek do Kodeksu karnego. „Mam nadzieję, że projekt szybko wróci na Radę Ministrów i zostanie szybko uchwalony w Sejmie i Senacie” — poinformowała Kotula. Zmiany dotyczące art. 256 i 257 Kodeksu karnego mają poszerzyć zakres ochrony prawnej osób narażonych na przemoc i dyskryminację.
POLECAMY: Lewica „obiecuje” szybkie wprowadzenie ustawy kneblującej wolność słowa
Nowelizacja kodeksu karnego: Co się zmieni?
W Polsce obecny Kodeks karny w art. 256 i 257 przewiduje sankcje za szerzenie nienawiści i propagowanie totalitarnych ideologii. Obecne przepisy mówią, że:
„Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Art. 257 odnosi się do znieważania:
„Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Projekt nowelizacji, z dnia 24 marca 2024 r., poszerza katalog przesłanek ochronnych o m.in. niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową. Zakłada on także podwyższenie kar do 3 lat pozbawienia wolności za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle tych różnic.
Wątpliwości wobec nowej ustawy: Czy to zagraża wolności słowa?
Rozszerzenie przepisów o nowe grupy narażone na przemoc i dyskryminację spotyka się z krytyką ze strony niektórych środowisk, które obawiają się, że ustawa może ograniczać wolność wypowiedzi. Wielu komentatorów wskazuje, że przepisy mogą dotknąć dziennikarzy, artystów i internautów, którzy wyrażają kontrowersyjne opinie. Istnieje obawa, że sformułowania ustawy mogą prowadzić do nadużyć, ograniczając wolność słowa, szczególnie w kontekście krytycznych opinii na temat ruchu LGBT+ czy religii. Krytycy podnoszą, że:
„Wolność słowa nie powinna być krępowana przez państwo, nawet jeśli niektóre wypowiedzi są dla kogoś obraźliwe.”
Ustawa o mowie nienawiści w praktyce: Lekcje ze Szkocji
Wprowadzenie podobnej ustawy w Szkocji wywołało liczne problemy w jej egzekwowaniu. Tamtejsza policja została przeciążona zgłoszeniami dotyczącymi przestępstw z nienawiści, co doprowadziło do sytuacji, w której zmuszona była ograniczać ściganie innych przestępstw. Przykład Szkocji może być dla Polski przestrogą, ponieważ tego typu regulacje mogą wywołać falę zgłoszeń zarówno faktycznych, jak i wyolbrzymionych incydentów, prowadząc do chaosu prawnego i niejasnych interpretacji przepisów.
POLECAMY: Cenzura wkracza do Europy na dobre! W Niemczech 69-latek skazany za udostępnienie postu na Facebooku
Czy nowa ustawa przyniesie równowagę?
Wprowadzenie ustawy o mowie nienawiści w Polsce może wywołać gorącą debatę na temat równowagi między ochroną przed przemocą a zachowaniem wolności wypowiedzi. Z jednej strony przepisy mają na celu zapewnienie większej ochrony grupom narażonym na przemoc i dyskryminację, z drugiej — mogą prowadzić do obaw o ograniczenie swobody słowa.